47. Siostry

Do panny Mary Hale
C/O MISS DUTCHER,
PARK TYSIĄCA WYSP, N.Y.
26 czerwca 1895.

DROGA SIOSTRO,

Wielkie dzięki za indyjską pocztę. Przyniosła sporo dobrych wiadomości. Mam nadzieję, że cieszycie się już do teraz artykułami prof. Maxa Müllera na temat „Nieśmiertelności duszy”, które wysłałem do Matki Kościoła. Starzec wchłonął Wedantę z kośćmi i w ogóle i odważnie się przejawił. Bardzo się cieszę, że dotarły dywany. Czy trzeba było zapłacić jakieś cło? Jeśli tak, ja zapłacę, nalegam. Przyjdzie kolejna duża paczka od Radźa Khetri, zawierająca szale, brokaty i drobiazgi. Chcę je prezentować różnym znajomym. Ale jestem pewien, że nie dotrą wcześniej niż za kilka miesięcy.

Wielokrotnie jestem proszony, jak można przeczytać w listach z Indii, abym tam pojechał. Robią się zdesperowani. Teraz, jeśli udam się do Europy, pojadę jako gość pana Francisa Leggetta z Nowego Jorku. Przez sześć tygodni będzie on podróżował po całych Niemczech, Anglii, Francji i Szwajcarii. Stamtąd udam się do Indii lub być może wrócę do Ameryki. Zasiałem tutaj ziarno i chcę, żeby wyrosło. Tej zimy praca w Nowym Jorku była wspaniała i może umrzeć, jeśli nagle pojadę do Indii, więc nie jestem pewien, czy wkrótce pojadę do Indii.

Podczas tej wizyty na Tysiącu Wysp nie wydarzyło się nic zauważalnego. Krajobraz jest bardzo piękny i mam tu kilku moich przyjaciół, którzy mogą rozmawiać o Bogu i duszy ad libitum. Jem owoce, piję mleko i tak dalej oraz studiuję ogromne sanskryckie książki o Wedancie, które łaskawie przysłali mi z Indii.

Jeśli przyjadę do Chicago, nie mogę przyjechać przynajmniej w ciągu sześciu tygodni lub dłużej. Dziecko nie musi zmieniać żadnych swoich planów wobec mnie. Zobaczę się z wami wszystkimi w jakiś sposób, zanim wyjadę.

Tak bardzo poruszyłaś się moją odpowiedź skierowaną do Madrasu, ale tam wywarła ona ogromny efekt. Późne przemówienie pana Millera, rektora Madras Christian College, ucieleśnia wiele moich poglądów i stwierdza, że Zachód potrzebuje hinduskich idei Boga i człowieka i wzywa młodych mężczyzn, aby poszli i głosili ewangelię Zachodowi. Wywołało to oczywiście spore poruszenie wśród Misji. To, o czym wspominasz jako opublikowane w Arenie, nie widziałem ani trochę. W Nowym Jorku kobiety w ogóle nie robiły zamieszania z mojego powodu. Twój przyjaciel musiał skorzystać z wyobraźni. Wcale nie były typu „szefującego”. Mam nadzieję, że Ojciec Papież pojedzie także do Europy i Matka Kościół też. Podróżowanie to najlepsza rzecz w życiu. Boję się, że umrę, jeśli będę zmuszony trzymać się jednego miejsca przez długi czas. Nie ma to jak koczowniczy tryb życia!

Im bardziej pogłębiają się wokół cienie, im bardziej zbliża się koniec i tym bardziej człowiek rozumie prawdziwy sens życia, że jest ono snem; i zaczynamy rozumieć, że wszyscy nie zdołali tego pojąć, gdyż oni jedynie próbowali wydobyć znaczenie z tego, co pozbawione znaczenia. Wydobycie rzeczywistości ze snu to chłopięcy entuzjazm. „Wszystko jest przemijające, wszystko jest zmienne” – wiedząc o tym, mędrzec rezygnuje zarówno z przyjemności, jak i bólu i staje się świadkiem tej panoramy (wszechświata) nie przywiązując się do niczego.

„Oni rzeczywiście zdobyli Niebo już w tym życiu, a ich umysł utwierdził się w jedności. Bóg jest czysty i ten sam dla wszystkich, dlatego mówi się, że są w Bogu” (Gita, 5.19). Pożądanie, ignorancja i nierówność – to trójca niewoli.

Odmowa woli życia, wiedzy i jednakowość postrzegania to trójca wyzwolenia.

Wolność jest celem wszechświata.

„Ani miłość, ani nienawiść, ani przyjemność, ani ból, ani śmierć, ani życie, ani religia, ani bezbożność: ani to, ani to, ani to”.

Twój zawsze,

WIWEKANANDA.