R.M.S. „BRITANNIC”
BŁOGOSŁAWIONY I UMIŁOWANY (Pan E. T. Sturdy),
Jak dotąd podróż była bardzo piękna. Intendent był dla mnie bardzo miły i dał mi kabinę tylko dla mnie. Jedyną trudnością jest jedzenie – mięso, mięso, mięso. Dzisiaj obiecali, że dadzą mi trochę warzyw.
Stoimy teraz na kotwicy. Mgła jest zbyt gęsta, aby statek mógł płynąć dalej. Korzystam więc z okazji i piszę kilka listów.
Jest to dziwna mgła, prawie nieprzenikniona, chociaż słońce świeci jasno i wesoło. Ucałuj dziecko ode mnie; oraz z miłością i błogosławieństwami dla Ciebie i Pani Sturdy,
Pozostaję, Twój,
WIWEKANANDA.
PS. Proszę przekaż moją miłość pannie Müller. Zostawiłem nocną koszulę na Avenue Road. Zatem będę musiał się obejść bez żadnej, dopóki pień nie zostanie wyniesiony z ładowni.