Do pana E. T. Sturdy
SZWAJCARIA,
12 sierpnia 1896.
BŁOGOSŁAWIONY I UMIŁOWANY,
Dzisiaj otrzymałem list z Ameryki, który wysyłam do Ciebie. Napisałem im, że moim pomysłem jest oczywiście koncentracja, przynajmniej na razie. Zasugerowałem im także, aby zamiast wydawać zbyt wiele gazet, zaczęli od zamieszczenia kilku kartek w „The Brahmavadin” – pisanym w Ameryce – i nieco podnieśli prenumeratę, która pokryje amerykańskie wydatki. Nie wiem, co zrobią.
Stąd w przyszłym tygodniu wyruszymy w kierunku Niemiec. Zaraz po przeprawie do Niemiec panna Müller jedzie do Anglii.
Kapitan, pani Sevier i ja będziemy oczekiwać Cię w Kilonii.
Jeszcze nic nie napisałem i nic nie przeczytałem. Rzeczywiście dobrze odpoczywam. Nie martw się, artykuł będzie gotowy. Otrzymałem list z Math stwierdzający, że drugi Swami jest gotowy by wyruszyć. Jestem pewien, że będzie takim mężczyzną, jakiego pragniesz. Jest jednym z najlepszych znawców Sanskrytu jakich mamy… i, jak słyszałem, znacznie poprawił swój angielski. Miałem wiele wycinków z gazet z Ameryki na temat Saradanandy – słyszałem od nich, że radził sobie tam bardzo dobrze. Ameryka jest dobrym poligonem, na którym można wydobyć wszystko, co drzemie w człowieku. W powietrzu czuć taką sympatię. Miałem listy od Goodwina i Saradanandy. S. przesyła swą miłość Tobie, pani Sturdy i dziecku.
Z wieczną miłością i błogosławieństwami,
WIWEKANANDA.