Do panny Mary Hale
AIRLIE LODGE, RIDGEWAY GARDENS,
WIMBLEDON, ANGLIA,
17 września 1896.
DROGA SIOSTRO,
Dzisiaj dotarłem do Londynu po dwóch miesiącach wspinaczki, spacerów i zwiedzania lodowca w Szwajcarii. Przyniosło mi to jeden pożytek – kilka kilogramów niepotrzebnej tkanki tłuszczowej wróciło do stanu gazowego. Cóż, nawet w tym nie ma żadnego bezpieczeństwa, gdyż stałe ciało tych narodzin zapragnęło prześcignąć umysł w kierunku nieskończonej ekspansji. Jeśli tak dalej pójdzie, wkrótce stracę wszelką tożsamość osobistą, nawet w ciele – przynajmniej dla całej reszty świata.
Nie sposób wyrazić słowami mojej radości z dobrej nowiny zawartej w liście Harriet. Napisałem do niej dzisiaj. Przykro mi, że nie mogę przyjechać, żeby zobaczyć ją zamężną, ale będę obecny w „subtelnym ciele” ze wszystkimi dobrymi życzeniami i błogosławieństwami. Cóż, czekam na takie wieści od Ciebie i innych sióstr, które dopełnią moją radość. Teraz, moja droga Mary, opowiem ci wielką lekcję, której nauczyłem się w tym życiu. Jest to: „Im wyższy jest twój ideał, tym bardziej jesteś nieszczęśliwy”; gdyż czegoś takiego jak ideał nie da się osiągnąć ani na świecie, ani nawet w tym życiu. Ten, kto pragnie doskonałości na świecie, jest szaleńcem, bo tak być nie może.
Jak znaleźć nieskończone w skończonym? Dlatego powiadam wam, Harriet będzie miała bardzo błogosławione i szczęśliwe życie, bo nie jest na tyle pomysłowa i sentymentalna, żeby zrobić z siebie idiotkę. Ma dość sentymentów, aby uczynić życie słodkim i dość zdrowego rozsądku i łagodności, aby złagodzić trudne momenty życia, które każdemu muszą się przytrafić. Tak też ma Harriet McKindley w jeszcze większym stopniu. Ona jest po prostu dziewczyną, która jest najlepszą z żon, tylko że ten świat jest tak pełen idiotów, że niewielu potrafi popatrzeć poza ciało! Jeśli chodzi o ciebie i Isabelle, powiem ci prawdę i mój „język jest prosty”.
Ty, Mary, jesteś jak dzielny Arab – wielka, wspaniała. Będziesz wspaniałą królową – fizycznie i psychicznie. Będziesz błyszczeć u boku przystojnego, śmiałego, żądnego przygód i bohaterskiego męża; ale, moja droga siostro, będziesz jedną z najgorszych żon. Zabierzesz życie naszym wyluzowanym, praktycznym, mozolnym mężom codziennego świata. Pamiętaj, moja siostro, chociaż prawdą jest, że w prawdziwym życiu jest więcej romansu niż w jakiejkolwiek powieści, to jednak jest ich niewiele. Dlatego moja rada jest taka, że dopóki nie sprowadzisz swoich ideałów na bardziej praktyczny poziom, nie powinnaś się żenić. Jeśli to zrobisz, skutkiem będzie nieszczęście dla was obojga. Za kilka miesięcy stracisz wszelki szacunek do pospolitego, dobrego, miłego młodego człowieka, a wtedy życie stanie się mdłe. Jeśli chodzi o siostrę Isabelle, ma ona taki sam temperament jak ty; tylko to przedszkole dało jej dobrą lekcję cierpliwości i wyrozumiałości. Być może będzie dobrą żoną.
Na świecie są dwa rodzaje ludzi. Jeden – mocny, cichy, poddający się naturze, nie ulegający wielkiej wyobraźni, a jednak dobry, miły, słodki itd. Taki jest ten świat; oni sami rodzą się, aby być szczęśliwi. Są też inni, którzy mają napięte nerwy, mają ogromną wyobraźnię, mają intensywne uczucia, zawsze wznoszą się w jednej chwili na szczyt, a w następnej schodzą w dół. Dla nich nie ma szczęścia. Pierwsza klasa będzie miała prawie równy ton szczęścia; ostatni będą musieli oscylować między ekstazą a nieszczęściem. Ale tylko z nich powstają ludzie, których nazywamy geniuszami. W najnowszej teorii mówiącej, że „geniusz jest swego rodzaju szaleństwem”, jest trochę prawdy.
Otóż osoby tej klasy, jeśli chcą być wielcy, muszą walczyć do końca – oczyścić pokład do bitwy. Żadnych obciążeń – żadnego małżeństwa, żadnych dzieci, żadnego niepotrzebnego przywiązania do czegokolwiek z wyjątkiem jednej idei i dla niej żyć i umierać. Jestem osobą tego typu. Podjąłem jedyną ideę „Wedanty” i „oczyściłem pokład do działania”. Ty i Isabelle jesteście zrobione z tego metalu; ale powiem wam, choć to trudne, na próżno psujecie sobie życie. Albo weź jeden pomysł, oczyść pokład i poświęć mu życie; lub bądź zadowolona i praktyczna; obniż ideał, wyjdź za mąż i miej szczęśliwe życie. Albo „Bhoga”, albo „Joga” – albo ciesz się życiem, albo poddaj się i zostań Joginem; nikt nie może mieć obu w jednym. Teraz albo nigdy, wybierz szybko. „Kto jest bardzo konkretny, nic nie dostaje” – mówi przysłowie. Teraz szczerze, naprawdę i na zawsze zdecyduj się „oczyścić pokład do walki”, zajmij się czymkolwiek, filozofią, nauką, religią lub literaturą i niech to będzie twoim Bogiem przez resztę twojego życia. Osiągnij szczęście lub osiągnij wielkość. Nie współczuję tobie i Isabelle; nie jesteś ani za tym, ani za tamtym. Chcę cię widzieć szczęśliwą, tak jak Harriet wybrała dobrze lub wielką. Jedzenie, picie, ubieranie się i bzdury społeczne nie są rzeczami, na które można rzucać życie – zwłaszcza twoje, Mary. Rdzewiejesz wspaniały mózg i zdolności, dla czego nie ma najmniejszego usprawiedliwienia. Aby być wielkim, trzeba mieć ambicje. Wiem, że przyjmiecie ode mnie te dość ostre uwagi w odpowiednim duchu, wiedząc, że naprawdę lubię was tak samo, a może nawet bardziej, niż to, jak was nazywam, moje siostry. Już od dawna miałem zamiar Ci to powiedzieć i w miarę gromadzenia się doświadczenia, mam ochotę Ci to powiedzieć. Radosna wiadomość od Harriet skłoniła mnie do powiedzenia Ci tego. Będę uradowany, gdy usłyszę, że jesteś zamężna i szczęśliwa, o ile można tu znaleźć szczęście, lub chciałbym usłyszeć o tobie robiącej wielkie rzeczy.
Miałem miłą wizytę u prof. Deussena w Niemczech. Jestem pewien, że słyszałyście o nim jako o największym żyjącym niemieckim filozofie. On i ja pojechaliśmy razem do Anglii i dzisiaj zebraliśmy się, aby spotkać się z moim przyjacielem, u którego mam się zatrzymać na resztę mojego pobytu w Anglii. On (Deussen) bardzo lubi mówić w Sanskrycie i jest jedynym uczonym w Sanskrycie na Zachodzie, który potrafi w tym języku mówić. Ponieważ chce zdobyć praktykę, nigdy nie rozmawia ze mną w żadnym innym języku niż w Sanskrycie.
Przyjechałem tutaj wśród moich przyjaciół, popracuję przez kilka tygodni, a potem wrócę do Indii na zimę.
Zawsze twój kochający brat,
WIWEKANANDA.