KAPŁAN SWAMI W MIEŚCIE
(Nowe Odkrycia, Tom 2, s. 196-200.)
[Baltimore News, 13 października 1894]
Hindus z wysokiej kasty z wizytą w Baltimore
–––
JEGO WSPANIAŁY STRÓJ PRZYCIĄGA WIELE UWAGI W HOLU HOTELU RENNERT – GWIŻDŻE I ODDAJE SIĘ WSCHODNIOINDYJSKIM DOWCIPOM – PRZYJEŻDŻA DO BALTIMORE Z WYCIECZKĄ PO KRAJU I JUTRO WIECZOREM BĘDZIE PRZEMAWIAŁ W LICEUM.
Swami Wiwekananda, Najwyższy Kapłan Hindusów, wszedł tego popołudnia do holu hotelu Rennert ubrany w płomieniście czerwony płaszcz i jaskrawy żółty turban, który sprawiał, że był w centrum uwagi wszystkich….
Jego Poczucie Humoru
Swami Wiwekananda ma w sobie poczucie humoru. Dziś rano opowiadał o targach Food Show, które zamierza odwiedzić. Mówi, że nie wie zbyt wiele o jedzeniu poza tym, jak je połykać i jest to bardzo reprezentatywny przykład dowcipu Ormus (Hormuz, czyli Ormuz, starożytne irańskie miasto.) i Indii.
Innym razem mówił o prawach kobiet i ze śmiechem stwierdził, że kobiety na całym świecie mają więcej praw, niż im się przypisuje. Kiedy przed pójściem do Rennerta zmienił swój czarny płaszcz i włożył kardynalską czerwoną szatę z żółtym turbanem, wyszedł ze swojego pokoju uśmiechając się i powiedział:
„Transformacja!”
Najwyższy Kapłan potrafi gwizdać i ma w swojej duszy dość muzyki, aby odtwarzać melodie na spotkaniach gdyby był Metodystą, a nie Hinduistą. Dziś rano zagwizdał w swoim pokoju kilka dźwięków dla reportera „The News”. To nie było „Daisy Bell”, ani „Sweet Marie” a musiał to być jakiś rodzaj pogańskiej hinduskiej piosenki….
Poglądy na Tematy Dnia
Swami podróżuje po kraju, jak mówi, wykładając i studiując instytucje amerykańskie, ale wydaje się, że nie za bardzo zagłębił się w sedno amerykańskiej socjologii, ponieważ nie ma zielonego pojęcia o takich kwestiach jak imigracja europejska, rozwody, problem rasowy itp.., które niepokoją ekonomistów w kraju.
Zajmuje się jednak sprawą imigracji orientalnej i twierdzi, że Stany Zjednoczone nie mają prawa wykluczać Chińczyków. Mówi, że prawo miłości musi zwyciężyć, a siła musi ustąpić. Przepowiada upadek każdego narodu, który użyje siły. Mówi też, że Stany Zjednoczone powinny otworzyć swoje drzwi na świat. Uważa, że południową część kontynentu powinni zamieszkać Hindusi i Chińczycy.
„W Indiach nie ma czegoś takiego jak rozwód” – powiedział;
nasze prawo na to nie pozwala. Nasze kobiety są bardziej ograniczone w swojej sferze niż kobiety w Ameryce. Niektóre z nich mają równie wysokie wykształcenie. W pewnym stopniu wkraczają już do zawodu lekarza. Nie widzę powodu, dla którego Amerykanki nie miałyby głosować.
Uniknął pytania o pozycję hinduskich kobiet w ich domach i o traktowanie ich przez mężów. Może być tak, że nie wie o tym zbyt wiele. Nie jest żonatym mężczyzną. Księża z jego kasty nie żenią się.
Wspomniał o dwóch rzeczach, które, jak powiedział, wywarły na nim wrażenie w Ameryce. Jednym z nich był brak biedy w całym kraju, a drugim była niezwykła powszechność ignorancji na Południu.
Lubi Windę
Kiedy wszedł do windy w Rennert, powiedział:
Istnieje instytucja amerykańska, której w Indiach w żadnym stopniu nie mamy. Bardzo to lubię.
Kobieta właśnie wychodziła z windy. Była nieco zaskoczona czerwono-żółtym strojem kapłana, lecz jego niewzruszona twarz nie dawała żadnych oznak świadomości uwagi, jaką przyciągał. Jego jutrzejsze przemówienie w Liceum będzie miało głównie charakter wprowadzający i objaśniający naród hinduski. Będzie przemawiał krótko, ale pozostanie w Baltimore i będzie przemawiał obszerniej za tydzień, począwszy od jutrzejszego wieczoru.