DLA UNIWERSALNEJ RELIGII
(Nowe Odkrycia, Tom 4, s. 81-86.)
[Boston Evening Transcript, 30 marca 1896]
HINDUSKI SWAMI WYKŁADA PRZED KILKOMA STOWARZYSZENIAMI.
W ciągu ostatnich kilku dni Swami Wiwekananda przeprowadził niezwykle udaną pracę związaną z Prokopeą. W tym czasie wygłosił cztery wykłady dla samego klubu, przy stałej widowni liczącej od czterystu do pięciuset osób w Allen Gymnasium przy 44 Botolph Street, dwa w domu pani Ole Bull w Cambridge oraz jeden przed profesorami i doktorantami wydziału filozoficznego Uniwersytetu Harvarda.
Idea, która sprowadziła Swami do Ameryki trzy lata temu jako hinduskiego delegata do Parlamentu Religii i która stała się motywem przewodnim wszystkich jego późniejszych prac, zarówno w Ameryce, jak i w Anglii, bardzo przemawia do ludzi, którzy stworzyli parlament, ale metody, które proponuje, są w sposób szczególny jego własne. Jednym z jego wykładów w tym tygodniu był „Ideał religii uniwersalnej” (chociaż był to jeden z powracających tematów Swami Wiwekanandy, nie jest dostępny dosłowny zapis wykładu z 26 marca 1896 r. Zobacz Kompletne Dzieła Tom 2), ale być może „harmonijna religia” byłaby równie odpowiednia, gdyby w rzeczywistości nie wyrażała bardziej adekwatnie tego, do czego on dąży. Swami nie jest głosicielem teorii. Jeśli jest jakaś cecha filozofii Wedanty, którą głosi, a która wydaje się szczególnie odświeżająca, to jest nią jej intensywna zdolność praktycznej demonstracji. Niemal przywykliśmy do idei, że religia jest wzniosłą teorią, którą można zastosować w praktyce i stać się dla nas namacalną dopiero w innym życiu, ale Swami pokazuje nam szaleństwo tego poglądu. Głosząc Boskość Człowieka, wpaja nam ducha siły, który nie będzie miał żadnych barier pomiędzy tym życiem a faktycznym urzeczywistnieniem wzniosłości, które dla zwykłego człowieka wydają się nie do pokonania.
Omawiając ogólne kierunki, według których, jak mu się wydaje, można jedynie ustanowić religię uniwersalną, nie twierdzi, że jego planu jest jakimś superautorytetem. Jak mówi:
Mam też swój mały plan. Nie wiem, czy on zadziała, czy nie, i chcę to Państwu przedstawić do dyskusji. Przede wszystkim prosiłbym ludzkość o uznanie tej maksymy: „Nie niszcz”. Reformatorzy ikonoklastyczni nie przynoszą światu nic dobrego. Pomóż, jeśli możesz; jeśli nie możesz, złóż ręce, stój i zobacz, jak sprawy się toczą. Dlatego nie mów ani słowa przeciwko przekonaniom kogokolwiek, o ile są one szczere. Po drugie, zabierz człowieka tam, gdzie stoi i stamtąd go podnieś. (Zobacz Kompletne Dzieła, Tom 2.)
Jedność w różnorodności jest planem wszechświata. Tak jak wszyscy jesteśmy ludźmi, choć wszyscy jesteśmy oddzieleni. Jako ludzkość jestem z wami jednym; jako pan taki a taki różnię się od was. Jako mężczyzna jesteś oddzielony od kobiety, ale jako istoty ludzkie wszyscy jesteście jednym; jako żywa istota jesteś jednością ze zwierzętami i wszystkim, co żyje, ale jako człowiek jesteś oddzielony. Tym istnieniem jest Bóg, ostateczna jedność w tym wszechświecie. W Nim wszyscy jesteśmy jednym. Odkrywamy zatem, że jeśli przez ideę religii uniwersalnej rozumie się to, że cała ludzkość powinna wierzyć w jeden zestaw doktryn, to jest to niemożliwe i nigdy nie będzie możliwe, podobnie jak wszystkie twarze nie będą takie same. Ponownie, jeśli oczekujemy, że będzie jedna uniwersalna mitologia, to również jest to niemożliwe; nie może być. Nie ma też uniwersalnego rytuału. Kiedy taki nadejdzie, świat zostanie zniszczony, ponieważ różnorodność jest pierwszą zasadą życia. Co czyni nas istotami ukształtowanymi? Zróżnicowanie. Idealna równowaga będzie zniszczeniem. (Zobacz Kompletne Dzieła, Tom 2.)
Co zatem mam na myśli, mówiąc o ideale religii uniwersalnej? Nie mam na myśli uniwersalnej filozofii, uniwersalnej mitologii czy uniwersalnego rytuału, ale mam na myśli to, że ten świat musi toczyć się dalej, koło za kołem. Co możemy zrobić? Możemy sprawić, żeby działał płynnie, możemy zmniejszyć tarcie, możemy niejako nasmarować koła. Przez co? Rozpoznając zmienność. Tak jak z naszej natury rozpoznaliśmy jedność, tak też musimy rozpoznać różnorodność. Musimy się nauczyć, że prawdę można wyrazić na tysiąc sposobów, a każdy z nich może być prawdziwy. Musimy się nauczyć, że na tę samą rzecz można patrzeć ze stu różnych punktów widzenia, a mimo to będzie ona tą samą rzeczą. (Zobacz Kompletne Dzieła Tom 2.)
W społeczeństwie widzimy tak wiele różnych natur ludzkości. Praktyczne uogólnienie będzie niemożliwe, ale dla moich celów po prostu scharakteryzowałem je w czterech grupach. Po pierwsze, działający człowiek; potem emocjonalny człowiek; potem człowiek mistyczny i wreszcie filozof.
Aby religia była uniwersalna, musi zapewniać możliwość urzeczywistnienia prawdy środkami odpowiednimi dla któregokolwiek z tych umysłów, a religia, która głosi, że tylko przez jedno wszyscy ludzie muszą dążyć, niezależnie od tego, czy te umysły są zdolne do takiego dążenia, czy nie, musi zakończyć się agnostycyzmem.
W swoim wykładzie na temat Karma Jogi1 Swami omówił naukę o pracy. W wykładzie analizowano głównie motywy, którymi kieruje się człowiek w pracy, a zwłaszcza motyw nieba jako nagrody za dobrą pracę na ziemi. To, powiedział Swami, jest religią robienia zakupów. Sama praca osiąga swój szczyt, gdy jest wykonywana całkowicie bez nadziei na nagrodę, praca dla samej pracy i bez względu na konsekwencje.
Omawiając Bhakti Jogę,2 Swami wyjaśnił uzasadnienie istnienia osobowego Boga. Ta idea oddania i oddawania czci jakiejś istocie, którą należy kochać i która może odzwierciedlić miłość do człowieka, jest uniwersalna. Najniższym etapem manifestacji tej miłości i oddania jest rytualizm, kiedy człowiek pragnie rzeczy konkretnych, a abstrakcyjne idee są prawie niemożliwe. W całej historii świata człowiek próbuje uchwycić abstrakcję poprzez formy myślowe, czyli symbole, i zewnętrzne przejawy religii. Pod tą głową mieszczą się dzwony, muzyka, rytuały, książki, obrazy. Człowiek może myśleć jedynie za pomocą formy i słowa. Natychmiast pojawia się myśl, wraz z nią pojawia się w umyśle forma i imię, tak że kiedy myślimy o Bogu, czy to jako o Bogu Osobowym o ludzkim kształcie, czy o Boskiej Zasadzie, czy też w jakimkolwiek innym aspekcie, zawsze myślimy o naszym własnym najwyższym ideale w takiej czy innej formie, ogólnie ludzkiej, ponieważ forma człowieka jest najwyższą, jaką człowiek może sobie wyobrazić. Ale uznając to za konieczność ludzkiej słabości i korzystając w proporcjonalny sposób z rytuałów, symboli, ksiąg i kościołów, musimy zawsze pamiętać, że bardzo dobrze jest urodzić się w kościele, ale bardzo źle jest umrzeć w Kościele. Jeśli człowiek umiera w granicach tych form, pokazuje to, że nie urósł, że nie zostało odkryte w nim to, co rzeczywiste, Boskość.
Prawdziwą miłość można uznać za trójkąt. Po pierwsze, miłość nie zna targów. Kiedy więc mężczyzna modli się do Boga: „daj mi to i daj mi tamto”, nie jest to miłość. Jakby to mogło nią być? „Daję ci moją małą modlitwę, a ty dajesz mi coś w zamian”; to jest zwykłe robienie zakupów. Drugi punkt widzenia jest taki, że miłość nie zna strachu. Dopóki Boga postrzega się jako nagradzającego lub karzącego, nie może być miłości do Niego. Trzeci kąt, wierzchołek, oznacza, że miłość jest zawsze najwyższym ideałem. Kiedy dotarliśmy do punktu, w którym możemy czcić ideał jako ideał, wszelkie argumenty i wątpliwości znikają na zawsze. Ideał nigdy nie ucieknie, ponieważ jest częścią naszej natury.
W swoim wykładzie na Uniwersytecie Harvarda (zobacz „Filozofia Wedanty”, Kompletne Dzieła Tom 1, w którym mogą być pewne pominięcia) Swami prześledził historię filozofii Wedanty, na ile jest ona znana i pokazał, w jakim stopniu Wedy (pisma hinduskie) są akceptowane jako wiarygodne; jedynie jako podstawę filozofii, o ile odwołują się do rozumu. Porównał trzy szkoły, dualistów, którzy uznają istotę najwyższą i istotę mniejszą, manifestującą się w ludziach, ale wiecznie oddzielną od ludzi. Następnie opisał filozofię uwarunkowanych niedualistów, których szczególna idea jest taka, że istnieje Bóg i istnieje natura, ale dusza i natura są po prostu ekspansją, czyli ciałem Boga, tak samo jak ciało człowieka dla duszy człowieka. Na poparcie tej teorii twierdzą, że skutek nigdy nie jest różny od przyczyny, ale jest przyczyną odtworzoną w innej formie, a ponieważ zatem Bóg jest przyczyną tego wszechświata, jest także skutkiem. Moniści… oświadczają, że jeśli istnieje Bóg, to musi on być zarówno przyczyną materialną, jak i sprawczą wszechświata. Jest nie tylko Stwórcą; ale jest także stworzeniem. Najwyraźniej on sam jest tym wszechświatem; ale w rzeczywistości ten wszechświat nie istnieje – jest to zwykła hipnoza. Zróżnicowanie występuje jedynie w nazwie i formie. Jest tylko jedna dusza we wszechświecie, a nie dwie, bo to, co niematerialne, nie może być ograniczone, musi być nieskończone; i nie może być dwóch nieskończoności, bo jedna ograniczałaby drugą. Dusza jest czysta, a zło wygląda jak kawałek kryształu, który sam w sobie jest czysty, ale wydaje się mieć różne kolory, gdy położy się przed nim kwiaty.
Omawiając Radźa Jogę,3 psychologiczną drogę do zjednoczenia z Bogiem, Swami omówił moc, jaką umysł może osiągnąć poprzez koncentrację, zarówno w odniesieniu do świata fizycznego, jak i duchowego. Jest to jedyna metoda, jaką posiadamy w całej naszej wiedzy. Od najniższego do najwyższego, od najmniejszego robaka do najwyższego mędrca, muszą stosować tę jedną metodę. Astronom wykorzystuje ją do odkrywania tajemnic nieba, chemik w swoim laboratorium, profesor w swoim fotelu. To jest jedno wołanie, jedno pukanie, które otwiera bramy natury i wypuszcza strumienie światła. To jest jeden klucz, jedyna moc – koncentracja. W obecnym stanie naszych ciał jesteśmy tak rozproszeni, że umysł marnuje swoją energię na setki różnych rzeczy. Można tego dokonać poprzez naukową kontrolę sił działających na ciało, a ostatecznym efektem jest urzeczywistnienie. Religia nie może składać się z rozmów. Staje się religią dopiero wtedy, gdy staje się namacalna i dopóki nie staramy się odczuć tego, o czym tyle mówimy, nie jesteśmy lepsi od agnostyków, bo ci drudzy są szczerzy, a my nie.
Klub Twentieth Century miał Swami jako gościa w sobotę [28 marca] i wysłuchał jego przemówienia na temat „Praktycznej Strony Filozofii Wedanty”. (Zobacz Kompletne Dzieła Tom 1 oraz Tom 5, odpowiednio, odnośnie wykładu i dyskusji, która po nim nastąpiła.) Opuszcza on dziś Boston i za kilka dni wypłynie do Anglii, po drodze do Indii.
Przypisy:
- Prawdopodobnie zajęcia z 21 marca zatytułowane „Nauka o Pracy”, których dosłowny zapis nie jest dostępny. ↩︎
- Prawdopodobnie zajęcia z 23 marca zatytułowane „Oddanie”, których dosłowny zapis nie jest dostępny. ↩︎
- Właściwie „Urzeczywistnienie, Czyli Ostateczna Religia”, którego dosłowny zapis nie jest dostępny. ↩︎