RELIGIA NIE PŁACZĄCĄ POTRZEBĄ INDII
(Nowe Odkrycia, Tom 1, s. 123-26.)
[Dosłowny zapis przemówienia wygłoszonego w Parlamencie Religii, 20 września 1893 roku]
(Por. „Religia nie płacząca potrzeba Indii”, Kompletne Dzieła, Tom 1, dla wybranych cytatów z pełnego przemówienia.)
[Chicago Inter Ocean, 21 września 1893 roku]
Suami Wiwekananda
Na zakończenie czytania artykułu pana Headlanda na temat „Religii w Pekinie” dr Momerie oznajmił, że pozostali mówcy zaproszeni na wieczór nie pojawili się. Była dopiero godzina dziewiąta, a główna sala i galerie były wypełnione po brzegi. Rozległa się burza oklasków, gdy ujrzeli hinduskiego mnicha, Wiwekanandę, siedzącego na podwyższeniu w swojej pomarańczowej szacie i szkarłatnym turbanie.
Ten popularny Hindus odpowiedział na hojne oklaski, mówiąc, że nie przyszedł dziś wieczorem przemawiać. Przy okazji skrytykował jednak wiele stwierdzeń zawartych w gazecie przez pana Headlanda. Odnosząc się do ubóstwa, jakie panuje w Chinach, stwierdził, że misjonarze lepiej zrobią, pracując nad zaspokojeniem głodu, niż próbując przekonać Chińczyków, aby wyrzekli się wielowiekowej wiary i przyjęli Chrześcijaństwo za cenę żywności. A potem Hindus cofnął się na podium i szeptał przez chwilę do biskupa Keane’a z kościoła katolickiego.
Następnie wznowił swoje przemówienie, mówiąc, że biskup Keane powiedział mu, że Amerykanie nie obrażą się za szczerą krytykę. Powiedział, że słyszał o wszystkich strasznych rzeczach i okropnych warunkach, jakie panują w Chinach, ale nie słyszał, żeby Chrześcijanie wznieśli jakiekolwiek przytułki, aby zaradzić tym wszystkim trudnościom. Powiedział:
Chrześcijańscy bracia w Ameryce, tak bardzo lubicie wysyłać misjonarzy, aby ratowali dusze pogan. Pytam, co zrobiliście i robicie, aby ocalić ich ciała od głodu? (Oklaski). W Indiach 300 000 000 mężczyzn i kobiet żyje za średnio nieco ponad 50 centów miesięcznie. Przez lata widziałem, jak żywili się dzikimi kwiatami. Kiedykolwiek był mały głód, setki tysięcy ludzi umierało z głodu. Chrześcijańscy misjonarze przychodzą i ofiarowują życie, ale tylko pod warunkiem, że Hindusi staną się Chrześcijanami, porzucając wiarę swoich ojców i przodków. Czy to jest poprawne? Istnieją setki przytułków, ale jeśli Muzułmanie lub Hindusi tam trafią, zostaną wyrzuceni. Hindusi zbudowali tysiące przytułków, w których przyjmowany jest każdy. Istnieją setki kościołów wzniesionych przy pomocy Hindusów, ale nie ma świątyń hinduskich, na które Chrześcijanin dałby choćby grosz.
Czego potrzebuje Wschód
Bracia Ameryki, krzyczące zło Wschodu nie jest religią. Religii mamy pod dostatkiem; oni chcą chleba, a dostają kamień. (Oklaski). Głoszenie metafizyki cierpiącemu człowiekowi umierającemu z głodu jest obrazą. Dlatego jeśli chcecie zilustrować znaczenie „braterstwa”, traktujcie Hindusa bardziej życzliwie, nawet jeśli jest Hindusem i jest wierny swojej religii. Wysyłajcie do nich misjonarzy, żeby ich uczyli jak lepiej zarobić na lepszy kawałek chleba, a nie uczyli ich metafizycznych bzdur. (Wielkie brawa).
A potem mnich powiedział, że jest dzisiaj w złym stanie zdrowia i prosi o wybaczenie. Jednak rozległy się gromkie brawa i okrzyki „No dalej”, więc pan Wiwekananda mówił dalej.
W przeczytanym właśnie odczycie jest coś napisane o tym nieszczęsnym i nieświadomym księdzu. To samo można powiedzieć o Indiach. Należę do tych mnichów, których określa się jako żebraków. To jest duma mojego życia. (Oklaski). W tym sensie jestem dumny, że jestem podobny do Chrystusa. Jem to, co mam dzisiaj i nie myślę o jutrze. „Oto lilie polne, nie trudzą się ani nie przędą”. Hindusi robią to dosłownie. Wielu panów obecnych w Chicago, siedzących na tym podium, może zaświadczyć, że przez ostatnie dwanaście lat nigdy nie wiedziałem, skąd przyjdzie mój następny posiłek. Jestem dumny, że jestem żebrakiem ze względu na Pana. Na Wschodzie panuje pogląd, że głoszenie lub nauczanie czegokolwiek dla pieniędzy jest czymś niskim i wulgarnym, ale nauczanie imienia Pana za wynagrodzeniem jest takim poniżeniem, że kapłan traci kastę i zostaje opluwany. W artykule znajduje się jedna sugestia, która jest prawdziwa: gdyby zorganizowali się kapłani Chin i Indii, istniałaby ogromna ilość potencjalnej energii, którą można by wykorzystać do regeneracji społeczeństwa i ludzkości. Próbowałem zorganizować to w Indiach, ale nie udało mi się to z powodu braku pieniędzy. Być może otrzymam w Ameryce pomoc, której pragnę.
Wiemy jednak, że poganinowi bardzo trudno jest uzyskać jakąkolwiek pomoc od „Chrześcijan”. (Wielkie brawa). Tyle słyszałem o tej krainie wolności, swobody i wolności myśli, że się nie zniechęciłem. Dziękuję, panie i panowie.
Następnie popularny gość skłonił się z wdziękiem i chciał odejść z wdzięcznym uśmiechem, ale publiczność wołała go, aby kontynuował. Pan Wiwekananda, całkiem tryskający dobrocią, wyjaśnił następnie hinduską teorię [re]inkarnacji. Na zakończenie przemówienia dr Momerie [delegat z Anglii] powiedział, że teraz rozumie, dlaczego gazety słusznie nazwały ten parlament „zbliżeniem się do milenium”…