KULTURA W DOMU
(Nowe Odkrycia, Tom 1, s. 365.)
[Detroit Evening News, 25 lutego 1894]
––
ANEGDOTY Z WIZYTY SWAMI VIVE KANANDY W DETROIT.
Anegdoty o wizycie Swami Vive Kanandy są liczne i zabawne – przynajmniej dla niego musiały być zabawne, choć nieco upokarzające dla amerykańskiej miłości własnej. Jedna pani powiedziała:
„Naprawdę było mi wstyd za kontrast pomiędzy wiedzą, jaką posiadał on, a wiedzą niektórych mieszkańców Detroit, którzy uważają się za dżentelmenów kultury. Podczas jednego z przyjęcia pewien pan zapytał Kanandę jakie książki poleciłby mu przeczytać na temat chemii, na co Hindus mnich odpowiedział długą listą angielskich prac z tej dziedziny, o której można by się oczywiście spodziewać, że Amerykanin będzie wiedział więcej niż Hindus. Inny pan odpowiedział z prośbą o książki o astronomii, na co Kananda uprzejmie odpowiedział kolejną, równie dobrą listą angielskich dzieł astronomicznych. Jednak jego rosnące zdumienie osiągnęło punkt kulminacyjny, gdy pewna pani wspomniała o „Chrystusie” i zapytała: „Co oznaczają te słowa?”. Ponownie udzielił żądanych informacji, ale w tonie stał się nieco sarkastyczny.”
Prawdopodobnie najpiękniejszy przykład cywilizacji i kultury XIX wieku podała pewna pani, która zapytała Kanandę, czy lubi Anglików. On w bardzo naturalny sposób odpowiedział, że nie. Następnie z delikatnym taktem kontynuowała temat, dotykając nawiązań do tego przyjemnego wydarzenia, buntu Sipojów. Gdy Hindus był coraz bardziej podekscytowany, uśmiechnęła się do niego ironicznie i powiedziała:
„Tak właśnie myślałam, że mogę zakłócić twój filozoficzny wschodni spokój”.