FILOZOFIA HINDUSKA
(Nowe Odkrycia, Tom 1, s. 366-69.)
[Detroit Tribune, 18 lutego 1894]
––
JEJ NIEDAWNE OPISANIE PRZEZ WIWE KANANDĘ.
––
JEGO MISJA WARTA POWAŻNEJ UWAGI
AMERYKANÓW.
––
DWIE NIEZWYKŁE RZECZY W STANACH ZJEDNOCZONYCH
KTÓRE ZADOWALAJĄ WYJĄTKOWEGO POGANA – CO
ŚRODOWISKO UCZYNI DLA KAŻDEGO Z LUDZI – KRYTYKA WOBEC
MISJONARZY.
W kręgach kulturalnych w Detroit rzadko zdarzało się wywołać taką sensację jak ta wywołana pojawieniem się Swami Wiwe Kanandy, uczonego hinduskiego mnicha, którego wyjątkowa znajomość naszego własnego języka umożliwiła nam odbieranie wrażeń dotyczących nas samych z orientalnego punktu widzenia i zdobyć wiedzę o narodzie, o którego osobliwej cywilizacji i filozofii słyszeliśmy tak wiele.
Zarówno publicznie, jak i prywatnie, hinduski brat wypowiadał się swobodnie i szczerze. Przyznaje, że masy w Indiach są bardzo biedne, bardzo nieświadome i podzielone na różnorodne sekty, których formy kultu wahają się od jawnego bałwochwalstwa po najszerszą i najbardziej liberalną formę boskiej koncepcji, opartej na braterstwie ludzi i jedności Boga. Jego misją, jak mówi, nie jest namawianie nas na prozelityzm – próbowanie, abyśmy myśleli tak jak on – ale zdobycie środków na założenie w Indiach college’u w celu kształcenia nauczycieli, którzy mają udać się do zwykłych ludzi i pracować nad reformą istniejącego zła, którego jest wiele. Twierdzi, że Indie są w przerażającym stopniu opanowane przez kapłanów. To kapłańskie rzemiosło zniekształca prawdę i utrwala ignorancję. To kapłańskie rzemiosło zastępuje prawdę własnymi, prymitywnymi i wąskimi interpretacjami, co wypacza ludzi i uniemożliwia ich rozwój moralny. Swami podchodzi do wszystkich sekt i wyznań w szerokim ujęciu. Widzi dobro nawet w bałwochwalstwie. Jest to ideał, jego zdaniem, dla ignorantów, których zdolności umysłowe są niewystarczające do uchwycenia abstrakcyjnych idei i którzy wymagają bezpośredniej personifikacji w jakiejś materialnej formie. Szczerze stwierdza, że my, mieszkańcy Zachodu, również jesteśmy opóźnieni w rozwoju z powodu nadmiernego rzemiosła kapłańskiego i że nie jesteśmy wolni od praktyk bałwochwalczych, ponieważ niektóre z naszych sekt czczą świątynie, postacie i obrazy, a nawet świętość, z jaką podchodzi się do mównicy i ambony współczesnego kościoła jest uważana za idealne bałwochwalstwo.
Dwie Niezwykłe Rzeczy w Tym Kraju
Zapytany o szczerą opinię na nasz temat Swami zauważa dwie najbardziej niezwykłe rzeczy w tym kraju: po pierwsze, wyższość naszych kobiet pod względem wpływu na pozycję i intelekt. Po drugie, w naszych organizacjach charytatywnych i leczeniu biednych, mówi, prawie rozwiązaliśmy problem tego, co z nimi zrobić. Nie tylko w tym, w kierunku szpitali i instytucji charytatywnych, ale także w naszym ogromnym rozwoju maszyn oszczędzających pracę. Nie podziwia naszego postępu materialnego, bo nie czyni on człowieka lepszym, ani naszej wychwalanej cywilizacji, bo tylko małpujemy i naśladujemy zwyczaje i maniery Anglików – czasem w bardzo śmiesznym stopniu. Jesteśmy jeszcze za młodzi, aby mieć odrębną cywilizację; musimy jeszcze przyswoić ludzkie ścieki Europy, które pozwoliliśmy się na siebie wylewać, zanim stworzymy odrębny typ amerykański.
[Pisarz mówi dalej, że indyjskie pochodzenie Swami utrudnia mu zrozumienie, że zachodnia konkurencyjność nie jest niepożądana, lecz jest pierwotnym prawem samej natury – przetrwaniem najlepiej przystosowanych – i że „marzycielska i sentymentalna filozofia Hindusów” wyjaśniają ich biedę, degradację i dominację „zaledwie garstki Anglików”, Swami dobrze by zrobił, gdyby nie ignorował ani nie gardził materializmem Zachodu. Po dokonaniu tej redakcji kontynuuje:]
Jego Krytyka Wobec Misjonarzy
Jeśli to, co twierdzi, jest prawdą w odniesieniu do wyników osiągniętych przez misje zagraniczne w Indiach, różne zarządy tych różnych organizacji dobrze zrobią, konsultując się z nim i postępując zgodnie z jego radami. Jest tutaj dla dobra swego ludu. Mówi jednak, że praca misjonarska nie przynosi nic dobrego; jedynie dodaje dodatkowe sekty i wyznania do już opanowanego przez sekty kraju; że nauki Wed, znane każdemu Hindusowi, są identyczne z naukami Chrystusa. Rozsądnie zarzuca, że obce wyznania i dogmaty nie są zgodne z odziedziczonymi skłonnościami lub cywilizacją i w związku z tym są trudne do propagowania.
Misja Kanandy jest jednak tą, która powinna być polecana każdemu miłośnikowi ludzkości. Ma nadzieję, że to, co najlepsze z naszej materialnej filozofii i postępu wleje się do cywilizacji hinduskiej, a także że będziemy mogli wyciągnąć z nich lekcje, aż wszyscy staniemy się, jak kiedyś byliśmy w minionych wiekach, braćmi Aryjczykami posiadającymi wspólną cywilizację – wzniosłą filozofia nie-ja, bycia podobnymi bez sekty i wyznania w jedności z Bogiem.
FRED H. SEYMOUR.1
Przypisy:
- Jeden z gości przyjęcia zorganizowanego przez Charlesa L. Freera na cześć Swami Wiwekanandy w sobotę 17 lutego 1894 r. ↩︎