WYKŁAD HINDUSKIEGO MNICHA
(Nowe Odkrycia, Tom 2, s. 65-68.)
Swami Wiwekananda Opowiada o Religii Wysokich Kast Indyjskich
(Do czego nie jest dostępny dosłowny zapis.)
[Lawrence, Massachusetts, Evening Tribune, 16 maja 1894]
Wczoraj wieczorem sala Wolności została komfortowo wypełniona z okazji wykładu Swami Wiwekanandy, znanego mnicha bramińskiego, który zeszłego lata był wybitną osobistością w światowym parlamencie religii w Chicago i który spędza trochę czasu w tym kraju, studiując jego maniery i zwyczaje. Wykład odbył się pod patronatem Klubu Kobiet i był nowatorskim i ciekawym wydarzeniem. Znanego Hindusa miło przedstawiła prezes klubu panna Wetherbee, która nawiązała do wielkiej starożytności Indii, ich wspaniałej historii i wysokich walorów intelektualnych rasy hinduskiej.
Mówca wieczoru ubrany był w swój ojczysty strój, a mianowicie jasną szkarłatną szatę, przewiązaną w talii długą chustą tego samego koloru, a na głowie miał malowniczy turban z białego jedwabiu. Na pierwszy rzut oka widać było śniadą cerę, ciemne i rozmarzone oczy oraz introspektywne maniery Brahmina z wysokiej kasty, którego życie jest poświęcone religii i który także żyje w celibacie. O tym, że jest osobą znakomicie wykształconą, świadczyła jego wspaniała znajomość języka angielskiego i siła argumentacji, a okazjonalne cytaty z Miltona i Dickensa świadczyły o tym, że cenił wielkich angielskich klasyków.
Najpierw wspomniał o tej uderzającej osobliwości sytuacji społecznej kasty hinduskiej, stwierdzając, że nie jest ona obecnie instytucją tak rygorystyczną jak w przeszłości, chociaż nawet teraz wszystko podlega dziedziczeniu. Mieszanie kast, choć nie jest całkowicie zabronione, jest niekorzystne dla dzieci. Brahmin, czyli osoba z wyższej kasty, poświęca pierwszą część swojego życia na studiowanie Wed lub świętych ksiąg, a drugą część na medytację nad boskością, gdyż oczekuje się, że pokona on w sobie człowieka i będzie tylko duszą.
Mówca nie wahał się negatywnie krytykować niektórych zachodnich zwyczajów, zwłaszcza tych związanych z pozycją kobiety. Stwierdził, że czcimy kobiety w żonie, podczas gdy dla Hindusów wszystkie kobiety reprezentują pierwiastek matki. W Ameryce, gdy kobieta przestaje być młoda i piękna, przeżywa to ciężko, ale w Indiach królowie muszą ustąpić miejsca starszej kobiecie, dlatego darzy się ich wielkim szacunkiem. Potwierdził, że niektóre z najpiękniejszych fragmentów Wed, Biblii hinduskiej, zostały napisane przez kobiety, ale nie ma na świecie innej Biblii, w której miałyby one jakikolwiek udział.
Dużo czasu poświęcono na obalenie twierdzenia, które określił jako nieprawdziwe, w odniesieniu do okrucieństwa stosowanego wobec wdów w Indiach, mówca w swoich uwagach nawiązał do wdów zenana, które od pewnego czasu są obiektywnym punktem Chrześcijańscy misjonarze z innych krajów. Małżeństwo jest instytucją bardzo pilnie strzeżoną i poza prawem zabraniającym brahminowi poślubienia krewnego, nie wolno zawrzeć związku małżeńskiego nikomu, kto cierpi na taką chorobę jak suchoty lub jakąkolwiek nieuleczalną chorobę fizyczną. Surowe zasady kastowe, które zabraniają pić z tej samej szklanki co ktoś inny, oraz inne pokrewne przepisy, choć [nie]będące częścią religii, wywarły doskonały wpływ na kondycję fizyczną kraju, liczącego 285 milionów, w zapobieganie rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych. Mówca był przerażony, jak mógł być, rozwiązłym piciem wody obserwowanym w pociągach i na stacjach kolejowych w tym kraju. Dzieci uczy się przede wszystkim życzliwości wobec wszystkich żywych istot i jest to szkolenie tak dokładne, że najmniejsze dziecko instynktownie przesuwa się, by nie nadepnąć na robaka. Dziwna myśl, że wśród tak zwanych pogan nie jest potrzebne towarzystwo o długiej nazwie, które często zawodzi w swojej misji na ziemiach chrześcijańskich.1 Gość w domu, czyli człowiek, który przychodzi do drzwi i mówi: „Jestem głodny” jest dla Hindusa obrazem Boga i traktowany jest z najwyższą życzliwością i uwagą, gdy jest karmiony przed panem i panią przybytku.
Mówca ze smutkiem nawiązał do biedy swego kraju, gdyż podczas gdy kasta wyższa żyje w komforcie, istnieją miliony, których jedynym pożywieniem są suszone kwiaty i które są na tak niskim poziomie egzystencji, że prawie nie mają tożsamości i są żałosnymi przedmiotami na płaszczyźnie istnienia. Dość stanowczo dał do zrozumienia, że jedzenie i edukacja będą lepsze niż kazania, które Chrześcijanie i Muzułmanie rzucali im przez ostatnie sto lat. Wiele prostych i prymitywnych zwyczajów tego osobliwego ludu opowiadano z naiwnością i niewinnością, co było orzeźwiające w czasach, gdy słowa służą do ukrywania myśli. Powiedział, że między ich młodymi mężczyznami i pannami nie było flirtu ani kokieterii i że te ostatnie nie pojawiały się w miejscach publicznych z całą swoją odwagą [ozdobnością?] w celu zdobycia męża, podczas gdy wszystko to zniesmaczyło mieszkańców tej wielkiej i chwalebnej republiki i sprowadziło na nich zadumę, czy w państwie duńskim nie doszło do lekkiego zepsucia. Dobrze jest widzieć obie strony tarczy, aby móc podjąć decyzję bez uprzedzeń, a wielu słuchaczy odeszło z zaskoczeniem, słysząc niektóre z ich ulubionych amerykańskich zwyczajów postawionych w stan oskarżenia przez Hindusa i poganina.
Przemówienie było niezwykle interesujące i wszyscy obecni wysłuchali go z głęboką uwagą. Na zakończenie zamyślonemu mnichowi zadano wiele [pytań], który nie marnował wielu słów na towarzyskie ozdobniki lub pozbawione sensu rozmowy. Wydawał się bardzo zainteresowany doktorem Bowkerem, jedyną osobą na widowni, która kiedykolwiek odwiedziła tę dziwną krainę, która istniała od wieków przed narodzinami tej republiki.
Przypisy:
- Swami Wiwekananda mógł mieć na myśli Amerykańskie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt. ↩︎