O IDEALE BENA ADHEMA
(Nowe Odkrycia, Tom 3, s. 316–18. Abou Ben Adhem, bohater słynnego wiersza Leigha Hunta, poprosił anioła nagrywającego, aby umieścił go na liście osób kochających swoich bliźnich).
[New York World, 8 grudnia 1895]
SWAMI WIWEKANANDA JOGIN POCHODZI Z BOMBAJU,
GŁOSI MIŁOŚĆ DO SWOICH BLIŹNICH.
Znalezienie ascety Najwyższego Wschodniego typu, ubranego w czerwony, zwiewny płaszcz hinduski i charakterystyczne amerykańskie spodnie, jest z pewnością niespodzianką. Ale poza strojem Swami Wiwekananda jest zdumiewający także pod innymi względami. Przede wszystkim oświadcza, że twoja religia lub religia kogokolwiek innego jest tak samo dobra jak jego własna i jeśli zdarzy ci się być Chrześcijaninem lub Muzułmaninem, Baptystą lub Brahminem, ateistą, agnostykiem lub Katolikiem, nie będzie to miało dla niego znaczenia. Jedyne, o co prosi, to to, abyście postępowali sprawiedliwie, zgodnie ze swoimi światłami.
Jogin ze swoimi osobliwymi poglądami na temat ubioru i kultu przybył w piątek statkiem Brittanic. Udał się pod numer 228 West Thirty-Ninth Street. Podczas pobytu w Nowym Jorku będzie wykładał metafizykę i psychologię, a także będzie rozpowszechniał w sposób ogólny swoje idee na temat religii uniwersalnej, która nie prosi nikogo, aby prześladował kogokolwiek tylko dlatego, że jego wiara jest inna. „Pozwól mi pomóc mojemu bliźniemu; to wszystko, czego szukam” – mówi.
„Istnieją cztery główne typy ludzi”, mówi, racjonalny, emocjonalny, mistyczny i robotniczy. Dla nich musimy mieć odpowiednią wiarę. Przychodzi człowiek racjonalny, który mówi: „Nie obchodzi mnie ta forma kultu. Daj mi to, co filozoficzne, racjonalne – żebym mógł to docenić”. Zatem dla racjonalnego człowieka jest to racjonalny, filozoficzny kult.
Nadchodzi robotnik. Mówi: „Nie dbam o kult filozofa. Daj mi pracę do wykonania dla moich bliźnich”. Tak więc dla niego jest stworzony kult, podobnie jak dla mistycznego – emocjonalnego. W religii wszystkich tych ludzi znajdują się elementy ich wiary.
„Nie” – odpowiedział Swami bardzo cicho w odpowiedzi na pytanie, „Nie wierzę w okultyzm. Jeśli coś jest nierealne, to tego nie ma. To, co nierealne, nie istnieje. Dziwne rzeczy są zjawiskami naturalnymi. Wiem, że są to kwestie naukowe. W takim razie nie są one dla mnie okultystyczne. Nie wierzę w stowarzyszenia okultystyczne. Nie czynią nic dobrego i nigdy nie mogą czynić dobra.”
Tak naprawdę Swami nie należy do żadnego społeczeństwa, kultu czy wyznania. Jest to religia, która obejmuje wszelki kult, wszystkie klasy i wszystkie wierzenia.
Swami, który jest przystojnym młodym mężczyzną o bardzo ciemnych rysach, wyjaśnił wczoraj swoje credo zadziwiająco czystym angielskim. Kiedy mówił, zapominało się, że ortodoksyjny naszyjnik wystawał spod bombajskiej szaty, która z kolei skąpo zakrywała amerykańskie spodnie. Zamiast tego można było zobaczyć ujmujący uśmiech i parę głębokich, błyszczących czarnych oczu.
Swami wierzy w reinkarnację. Wierzy, że wraz z oczyszczeniem ciała dusza wznosi się na wyższy poziom, a w miarę jak oczyszczanie przez materię trwa, duch unosi się, aż do momentu uwolnienia się z dalszej migracji i połączenia się z duchem uniwersalnym.
Takiego człowieka jak prześladowca Żydów [Hermann?] Ahlwardt, który właśnie przybył do tego kraju, Swami nie jest w stanie zrozumieć. „Mówicie” – powiedział –
„że przybywa tutaj, aby głosić nienawiść wobec swoich bliźnich. Czy on nie ma chorego umysłu? Czy wolno mu szerzyć tę nienawiść? Lekarze powinni zbadać jego mózg, aby odnaleźć problem.” Osobliwe imię Jogina oznacza dosłownie „błogość rozróżniania”. Jest pierwszym indyjskim Joginem, który przybył do tego kraju. Pochodzi z Bombaju.