INDYJSKI ASCETA
(Nowe Odkrycia, Tom 3, s. 246-47.)
[Standard, 23 października 1895]
Od czasów Ramahouna [Ram Mohana] Roya, jak podaje „The Standard”, z jednym wyjątkiem Keshuba Chundera [Keśaba Ćandra] Sena, na angielskiej platformie nie pojawiła się bardziej interesująca postać z Indii niż Brahman, który wykładał w Princes [ Prince’s] Hall zeszłej nocy….
Wykład1 był najbardziej nieustraszonym i elokwentnym naświetleniem panteistycznej filozofii szkoły Wedanty i wydaje się, że Swami włączył do swojego systemu wiele elementów moralnych szkoły Jogi, gdyż kończący fragment jego wykładu przedstawił w zmodyfikowanej formie nie propagowanie umartwiania, które jest wiodącym motywem tej drugiej szkoły, ale wyrzeczenie się wszelkich tak zwanych materialnych wygód i błogosławieństw, jako jedynego sposobu na wejście w doskonałe zjednoczenie z najwyższą i absolutną Jaźnią. Początkowe fragmenty wykładu były przeglądem powstania bardziej wulgarnej formy materializmu na początku obecnego stulecia i późniejszego rozwoju różnych form myśli metafizycznej, która na pewien czas zmiotła materializm. Następnie przeszedł do omówienia pochodzenia i natury wiedzy. Pod pewnymi względami jego poglądy w tej kwestii były niemal wyrazem czystego fichteizmu, lecz zostały wyrażone w języku, zawierały ilustracje i zawierały stwierdzenia, których nie użyłby żaden niemiecki transcendentalista. Przyznał, że na zewnątrz istnieje zgrubny świat materialny, ale wyznał, że nie wie, czym jest materia. Twierdził, że umysł jest subtelniejszą materią i że poza nim znajduje się dusza ludzka, nieruchoma, stała, przed którą przechodzą przedmioty zewnętrzne w procesji, która nie ma początku ani końca – innymi słowy, która była wieczna i w końcu była Bogiem. Opracował tę panteistyczną koncepcję osobowej tożsamości człowieka i Boga z wielką wszechstronnością i obfitym bogactwem ilustracji, a kolejne fragmenty odznaczały się wielkim pięknem, powagą i powagą. „We wszechświecie jest tylko jedna dusza” – powiedział:
Nie ma „ty” ani „ja”; wszelka różnorodność łączy się w absolutną jedność, w jedną nieskończoną egzystencję – Boga.
Z tego oczywiście wynikała nieśmiertelność duszy i coś w rodzaju transmigracji dusz w kierunku wyższych przejawów doskonałości. Jak już powiedziano, jego dwudziestominutowa przemowa była oświadczeniem doktryny wyrzeczenia. W jego trakcie wygłosił bezlitośnie pogardliwą krytykę pracy, jaką fabryki, silniki i inne wynalazki oraz książki wykonują dla człowieka, w porównaniu z pół tuzinem słów wypowiedzianych przez Buddhę lub Jezusa. Wykład był najwyraźniej płynący z serca i wygłoszony przyjemnym głosem, pozbawionym jakichkolwiek wahań.
Przypisy:
- Tytuł wykładu brzmiał: „Poznanie Jaźni”, nie istnieje jego dosłowny zapis. ↩︎