BHAKTI
(Wiwekananda w Indyjskich Gazetach, s. 203-4.)
[The Indian Mirror, 24 lutego 1898]
Swami Wiwekananda nalegał, aby mieszkańcy Lahore i Sialkote potrzebowali praktycznej pracy. (Zobacz „Bhakti” (reportaż z The Tribune), Kompletne Dzieła Tom 3, by przeczytać inny, sparafrazowany fragment.) Głodujące miliony, nalegał, nie mogą żyć metafizycznymi spekulacjami; potrzebują chleba; a podczas wykładu, jaki wygłosił w Lahore na temat Bhakti, jako najlepszą religię na dzień dzisiejszy zasugerował, że każdy człowiek powinien, stosownie do swoich możliwości, wyjść na ulicę i szukać głodnych Narajanów, zabierać ich do domu, nakarmić i ubierać ich. Dawca powinien dawać człowiekowi pamiętając, że jest on najwyższą świątynią Boga. Widział działalność charytatywną w wielu krajach, a przyczyną jej niepowodzenia był duch, w jakim była prowadzona. „Masz to i idź sobie”. Dobroczynność zaprzeczała swojej nazwie dopóki była udzielana w celu zdobycia reputacji lub poklasku świata.