Artykuł ten1 ukazał się po raz pierwszy anonimowo w lutym 1895 roku w New York Medical Times, prestiżowym miesięczniku medycznym założonym i redagowanym przez dr Egberta Guernseya.
Klasyfikacja lub grupowanie zjawisk według ich podobieństw to pierwszy krok w wiedzy naukowej – być może i wszystko. Zorganizowane ugrupowanie, ukazujące nam podobieństwo występujące w całej grupie i przekonanie, że w podobnych okolicznościach grupa ułoży się w tej samej formie – rozciągniętej na cały czas, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – nazywamy prawem.
To odkrycie jedności w różnorodności jest w rzeczywistości tym, co nazywamy wiedzą. Te różne grupy podobieństw są schowane w przegródkach umysłu, a kiedy pojawia się przed nami nowy fakt, zaczynamy szukać podobnej grupy już istniejącej w jednej z przegródek umysłu. Jeśli uda nam się odnaleźć gotową grupę, nowicjusza przyjmujemy od razu. Jeśli nie, albo odrzucamy nowy fakt, albo czekamy, aż znajdziemy więcej takich osobników i utworzymy nowe miejsce dla grupy.
Dlatego fakty niezwykłe nas niepokoją; ale kiedy znajdziemy wielu podobnych do nich, przestają niepokoić, nawet jeśli nasza wiedza o ich przyczynie pozostaje taka sama jak wcześniej.
Zwykłe doświadczenia naszego życia są nie mniej cudowne niż jakiekolwiek cuda zapisane w jakiejkolwiek świętej księdze świata; ani też nie jesteśmy bardziej oświeceni co do przyczyny tych zwyczajnych doświadczeń niż tak zwanych cudów. Ale cud jest „niezwykły”, a codzienne doświadczenie jest „zwykłe”. „Niezwykłe” zaskakuje umysł, „zwyczajne” zadowala.
Dziedzina wiedzy jest tak zróżnicowana, że im większa jest różnica od środka, tym szerzej rozchodzą się promienie.
Na początku sądzono, że różne nauki nie mają ze sobą żadnego związku; lecz w miarę jak napływa coraz więcej wiedzy – to znaczy im bardziej zbliżamy się do centrum – promienie coraz bardziej się zbiegają i wydaje się, że są o krok od znalezienia wspólnego centrum. Czy kiedykolwiek go znajdą?
Badanie umysłu było przede wszystkim nauką, na którą zwrócili swą uwagę mędrcy Indii i Grecji. Wszystkie religie są wynikiem badań nad wewnętrznym człowiekiem. Znajdujemy tu próbę odnalezienia jedności, a w nauce religii, która zajmuje stanowisko wobec twierdzeń ogólnych i masowych, znajdujemy najodważniejszy i najżywotniejszy przejaw tej tendencji do odnajdywania jedności.
Niektóre religie nie potrafiły rozwiązać tego problemu poza odkryciem dwoistości przyczyn, jednej dobrej i drugiej złej. Inni posunęli się aż do znalezienia inteligentnej przyczyny osobowej, niektórzy poszli jeszcze dalej poza intelekt, poza osobowość i znaleźli istotę nieskończoną.
W tych i tylko tych systemach, które odważyły się wyjść poza osobowość ograniczonej świadomości ludzkiej, znajdujemy także próbę połączenia wszystkich zjawisk fizycznych w jedność.
W rezultacie powstał „Akāśa” u Hindusów i „eter” u Greków.
Ten „Akāśa”, powiedzieli hinduscy mędrcy, był, po umyśle, pierwszą materialną manifestacją i z tego „Akaśa” wszystko to wyewoluowało.
Historia się powtarza; i ponownie w drugiej połowie XIX wieku ta sama teoria pojawia się z większą energią i w pełniejszym świetle.
Udowodniono wyraźniej niż kiedykolwiek, że tak jak istnieje współzależność sił fizycznych, istnieje także współzależność różnych [gałęzi] wiedzy i że za wszystkimi tymi ogólnymi grupami kryje się jedność wiedzy.
Newton wykazał (Isaac Newton, 1642 – 1727), że jeśli światło składa się z cząstek materialnych wyrzuconych z ciał świetlistych, to w ciałach stałych i cieczach muszą one poruszać się szybciej niż w powietrzu, aby spełnione były prawa załamania światła.
Z drugiej strony Huyghens (Christian Huyghens, 1629 – 1695) wykazał, że aby uwzględnić te same prawa wynikające z założenia, że światło polega na falowym ruchu ośrodka sprężystego, musi ono poruszać się wolniej w ciałach stałych i płynach niż w gazy. Fizeau (Armand Hippolyte Louis Fizeau, 1819 – 1896.) i Foucault (Jean Bernard Léon Foucault, 1819 – 1868.) uznali przewidywania Huyghensa za prawidłowe.
Światło polega zatem na wibracyjnym ruchu ośrodka, który oczywiście musi wypełniać całą przestrzeń. Nazywa się go eterem.
Najmocniejszym argumentem na rzecz tej teorii eteru kosmicznego jest to, że w pełni wyjaśnia ona wszystkie zjawiska promieniowania, załamania, dyfrakcji i polaryzacji światła.
Ostatnio wyjaśniono w ten sposób grawitację, działanie molekularne, przyciąganie i odpychanie magnetyczne, elektryczne i elektrodynamiczne.
Same ciepło jawne i utajone, elektryczność i magnetyzm zostały ostatnio niemal zadowalająco wyjaśnione przez teorię wszechprzenikającego eteru.
Zöllner (Johann K. F. Zöllner, 1834 – 1882) jednak opierając swoje obliczenia na danych dostarczonych przez badania Wilhelma Webera (Wilhelm Eduard Weber, 1804 – 1891) uważa, że przekazywanie siły życiowej pomiędzy ciałami niebieskimi jest odbywa się to w obie strony: przez falowanie ośrodka i przez faktyczne występowanie cząstek.
Weber odkrył, że cząsteczki, najmniejsze cząstki ciał, składają się z jeszcze mniejszych cząstek, które nazwał cząstkami elektrycznymi i które w cząsteczkach poruszają się w ciągłym ruchu kołowym. Te cząstki elektryczne są częściowo dodatnie, częściowo ujemne.
Te o tej samej elektryczności odpychają te o różnej elektryczności; przyciągając się nawzajem, każda cząsteczka zawiera taką samą ilość cząstek elektrycznych, z niewielką nadwyżką dodatnią lub ujemną, która szybko zmienia równowagę.
Na tym Zöllner buduje następujące twierdzenia:
(1) Cząsteczki składają się z bardzo dużej liczby cząstek – tak zwanych cząstek elektrycznych, które w obrębie cząsteczki znajdują się w ciągłym ruchu kołowym wokół siebie.
(2) Jeżeli wewnętrzny ruch cząsteczki wzrośnie powyżej pewnej granicy, wówczas emitowane są cząstki elektryczne. Następnie przemieszczają się z jednego ciała niebieskiego przez przestrzeń, aż docierają do innego ciała niebieskiego, gdzie są odbijane lub pochłaniane przez inne cząsteczki.
(3) Cząsteczki elektryczne przemierzające w ten sposób przestrzeń są eterem fizyka.
(4) Te cząstki eteru mają dwojaki ruch: po pierwsze, ich ruch właściwy; po drugie, ruch falowy, do którego otrzymują impuls od cząstek eteru obracających się w cząsteczkach.
(5) Ruch najmniejszych cząstek odpowiada ruchowi ciał niebieskich.
Konsekwencją tego jest:
Prawo przyciągania, które obowiązuje dla ciał niebieskich, obowiązuje również dla najmniejszych cząstek.
Zgodnie z tymi założeniami to, co nazywamy przestrzenią, w rzeczywistości jest wypełnione cząsteczkami elektrycznymi, czyli eterem.
Zöllner znalazł również następujące interesujące obliczenia dla atomów elektrycznych:
Prędkość: 50 143 mil geograficznych na sekundę.
Ilość cząstek eteru w cząsteczce wody: 42 000 milionów.
Odległość pomiędzy nimi: 0.0032 milimetra.
Póki co teoria uniwersalnego eteru kosmicznego najlepiej wyjaśnia różne zjawiska natury.
Jeśli chodzi o teorię, że eter składa się z cząstek, elektrycznych lub innych, jest również bardzo cenna. Ale według wszelkich założeń musi istnieć przestrzeń pomiędzy dwiema cząsteczkami eteru, niezależnie od tego, jak mała jest; a co wypełnia tę międzyeteryczną przestrzeń? Jeśli cząstki są jeszcze drobniejsze, potrzebujemy jeszcze większej liczby drobnych cząstek eterycznych, aby wypełnić próżnię pomiędzy każdą z nich i tak dalej.
Zatem teoria eteru, czyli cząstek materialnych w przestrzeni, choć wyjaśnia zjawiska w przestrzeni, nie może wyjaśnić samej przestrzeni.
I tak jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że eter, który obejmuje cząsteczki, wyjaśnia zjawiska molekularne, ale sam nie może wyjaśnić przestrzeni, ponieważ nie możemy nie myśleć o eterze jako o przestrzeni. A zatem, jeśli istnieje coś, co wyjaśni tę przestrzeń, musi to być coś, co obejmuje w swoim nieskończonym bycie samą nieskończoną przestrzeń. A co jest w stanie ogarnąć nawet nieskończoną przestrzeń, jeśli nie Nieskończony Umysł?
Przypisy:
- Przedrukowano w New Discoveries, Tom 3, s. 55-59. Ponieważ oryginalny, odręczny artykuł Swami jest niedostępny, dostosowaliśmy pisownię, interpunkcję i gramatykę jego opublikowanej wersji do stylu Kompletnych Dzieł. – Wydawca. ↩︎