Rozdział II – W Naini Tal i Almora

OSOBY: Swami Wiwekananda, Gurubhāi oraz grupa Europejczyków i uczniów, wśród których była Dhira Mata, „Stała Matka”; ta, która miała na imię Dźaja; oraz Niwedita.
MIEJSCE: Himalaje.
CZAS: 11 maja do 25 maja 1898.

Byliśmy dużą grupą, a właściwie dwiema grupami, które opuściły stację Howrah w środę wieczorem i w piątek rano naszym oczom ukazały się Himalaje….

Naini Tal stało się piękne dzięki trzem rzeczom – przyjemności Mistrza, gdy przedstawił nam swojego ucznia, Radźę z Khetri; tańczące dziewczyny, które nas spotkały i zapytały, gdzie go znaleźć i zostały przez niego przyjęte pomimo protestów innych; oraz przez muzułmańskiego dżentelmena, który powiedział: „Swamidźi, jeśli w późniejszych czasach ktoś będzie twierdził, że jesteś Awatārem, szczególną inkarnacją Bóstwa – pamiętaj, że ja, Muzułmanin, jestem pierwszy!”

Również tutaj słyszeliśmy długą przemowę Ram Mohana Roja, w której wskazał trzy rzeczy jako dominujące nuty przesłania tego nauczyciela – jego akceptację Wedanty, głoszenie patriotyzmu i miłość, która obejmowała Muzułmanina na równi z Hinduistą. We wszystkich tych kwestiach twierdził, że podjął się zadania wyznaczonego przez rozległość i dalekowzroczność Ram Mohana Roja.

Do zdarzenia z tańczącymi dziewczynami doszło w wyniku naszej wizyty w dwóch świątyniach przy jeziorze…. Tutaj, oddając cześć, znaleźliśmy dwie kobiety-naucz (naucz – tancerka). Kiedy skończyły, podeszły do nas, a my łamanym językiem rozpoczęliśmy z nimi rozmowę. Wzięliśmy je za szanowane panie z miasta i później byliśmy bardzo zdumieni burzą, która najwyraźniej przeszła nad słuchaczami Swami, gdy nie zgodził się, aby je odesłać. Czy się mylę, sądząc, że to w związku z tymi tańczącymi kobietami z Naini Tal po raz pierwszy opowiedział nam wielokrotnie powtarzaną historię o dziewczynie-naucz z Khetri? Był zły na zaproszenie do spotkania z nią, ale nakłoniona do przyjścia, zaśpiewała:

O Panie, nie patrz na moje złe cechy!
Twoje imię, Panie, to To Jednakowzroczność.
Uczyń nas obydwoje tym samym Brahmanem!
Jeden kawałek żelaza to nóż w dłoni rzeźnika,
Kolejnym kawałkiem żelaza jest obraz w świątyni.
Ale kiedy dotkną kamienia filozoficznego,
Obydwa zamieniają się w złoto!
Jedna kropla wody jest w świętej Dźamunie,
A inna jest ściekiem w przydrożnym rowie.
Ale kiedy wpadną do Gangesu,
Obie stają się jednakowo święte!
Zatem, Panie, nie patrz na moje złe cechy!
Twoje imię, Panie, to To Jednakowzroczność.
Uczyń nas obydwoje tym samym Brahmanem!

A potem, powiedział o sobie Mistrz, łuski spadły z jego oczu i widząc, że rzeczywiście wszyscy stanowią jedno, nie potępiał już więcej….

Było późne popołudnie, kiedy opuściliśmy Naini Tal i udaliśmy się do Almora, a gdy jeszcze jechaliśmy przez las, zastała nas noc…. aż dotarliśmy do urokliwie położonego bungalowu Dak, na zboczu góry, pośród drzew. Po pewnym czasie przybył Swamidźi ze swoją grupą, pełen zabawy i żywo doceniający wszystko, co dotyczyło komfortu jego gości….

Od dnia, w którym dotarliśmy do Almora, Swami odnowił swój zwyczaj przychodzenia do nas na wczesne śniadanie i spędzania kilku godzin na rozmowach. Wtedy i zawsze miał wyjątkowo lekki sen i przypuszczam, że jego wizyta u nas, niezależnie od pory, była często składana w trakcie jego powrotu z mnichami z jeszcze wcześniejszego spaceru. Czasami, ale rzadko, widywaliśmy go ponownie wieczorem, albo spotykaliśmy go na spacerze, albo udaliśmy się do kapitana Seviera, gdzie przebywał on i jego grupa i tam go odwiedzaliśmy. A pewnego razu przyszedł w tym czasie, aby nas wezwać.

Do tych porannych rozmów w Almorze wkradł się nowy, dziwny element, bolesny, ale zbawienny do zapamiętania. Z jednej strony widać było dziwną gorycz i nieufność, z drugiej irytację i bunt. Należy pamiętać, że najmłodszym z uczniów Swami w tamtym czasie była Angielka i jakże wiele ten fakt znaczył intelektualnie – jakie silne uprzedzenia za sobą pociągnął i wciąż pociąga w odbiorze Indii, jaki idealizm rasy angielskiej, wszystkich ich czynów i historii – sam Swami nie miał o tym zielonego pojęcia aż do dnia po jej inicjacji w klasztorze. Potem zadał jej radosne pytanie, do jakiego narodu teraz należy i ze zdziwieniem odkrył, z jaką pasją i lojalnością i uwielbieniem traktowała angielską flagę, dając jej wiele z uczuć, jakimi darzyłaby Hinduska swego Thakura. Jego zdziwienie i rozczarowanie było w tej chwili ledwo zauważalne. Zaskoczone spojrzenie, nic więcej. Odkrycie powierzchownego sposobu, w jaki ta uczennica zjednoczyła się ze swym ludem, nie wpłynęło w żadnym stopniu na jego pewność siebie i uprzejmość podczas pozostałych tygodni spędzonych na równinach.

Ale w przypadku Almory wydawało się, że rozpoczęło się pójście do szkoły…. Nie było już nic poza tym; żadnego dyktowania opinii lub wyznania; nic poza wyzwolenia od stronniczości. Nawet pod koniec tego strasznego doświadczenia, kiedy odrzucono tę metodę w odniesieniu do rasy i kraju i nigdy więcej nie stosowano jej systematycznie, Swami nie nawoływał do żadnego wyznania wiary ani deklaracji nowej opinii. Porzucił całą kwestię. Jego słuchaczka wyszła na wolność. Ale objawił on odmienne stanowisko w myślach i uczuciach, tak całkowicie i tak mocno, że nie mogła odpocząć, aż później, dzięki własnej pracy, doszła do poglądu, w którym obie te częściowe prezentacje zostały zracjonalizowane i rozliczone.

„Naprawdę patriotyzm taki jak twój jest grzechem!” – zawołał raz, wiele tygodni później, kiedy proces uzyskiwania jednoznacznej oceny jakiegoś zdarzenia był bardziej niż zwykle irytujący. „Chcę tylko, żebyś zobaczyła, że działania większości ludzi są wyrazem własnego interesu, a ty nieustannie sprzeciwiasz się temu mając pogląd, że cała pewna rasa to anioły. Tak zdecydowana ignorancja jest niegodziwością!”…

Zatem te poranne rozmowy w Almorze przybrały formę ataków na głęboko zakorzenione uprzedzenia – społeczne, literackie i artystyczne – lub długich porównań historii i nastrojów Indii i Europy, często zawierających obszerne obserwacje o bardzo wielkiej wartości. Jedną z cech charakterystycznych Swami był zwyczaj otwartego i energicznego atakowania nadużyć w danym kraju lub społeczeństwie, kiedy znajdował się w jego obrębie, podczas gdy po jego opuszczeniu często wydawało się, że pamiętał jedynie o jego zaletach. Zawsze wystawiał swoich uczniów na próbę i sposób tych konkretnych przemówień został prawdopodobnie przyjęty w celu wystawienia na próbę odwagi i szczerości człowieka, który był zarówno kobietą, jak i Europejką.