(New Discoveries, Tom 6, s. 205–207. Por. notatki Idy Ansell do „Gita I”, Kompletne Dzieła, Tom 1)
[Notatki pana Franka Rhodehamela z zajęć Bhagawad-Gity wygłoszonych w sobotę 26 maja 1900 roku w San Francisco w Kalifornii]
Gita jest dla Hindusów tym, czym Nowy Testament dla Chrześcijan. Ma około pięciu tysięcy lat, a dniem obchodów religijnych u Hindusów jest rocznica bitwy pod Kurukszetrą około pięciu tysięcy lat temu. Jak powiedziałem, Wedy dzielą się na dwie główne części: filozoficzną oraz Karmakāndę, czyli część dotyczącą pracy.
Pomiędzy królami, którzy głosili część filozoficzną, a kapłanami powstał wielki konflikt. Kapłani mieli lud po swojej stronie, ponieważ posiadali oni całą użyteczność, która przemawiała do powszechnego umysłu. Królowie posiadali całą duchowość i żadnego elementu ekonomicznego; ale ponieważ byli potężni i władali narodem, walka była ciężka i zacięta. Królowie stopniowo zyskiwali trochę na popularności, ale ich idee były zbyt wzniosłe dla mas, więc część ceremonialną, czyli związaną z pracą, zawsze przyciągały lud.
Zawsze o tym pamiętajcie, że ilekroć system religijny zyskuje popularność wśród ogółu ludzi, ma to silną stronę ekonomiczną. To ekonomiczna strona religii znajduje ugruntowanie w oczach ogółu ludzi, a nigdy jej duchowa czy filozoficzna strona. Gdybyś przez rok głosił na ulicach najwspanialszą filozofię, nie miałbyś garstki wyznawców. Ale można by głosić najbardziej oczywiste bzdury i gdyby miały one element ekonomiczny, mielibyście ze sobą cały naród.
Nikt nie wie, przez kogo zostały napisane Wedy; są takie starożytne. Według ortodoksyjnych Hindusów Wedy w ogóle nie są słowami pisanymi, ale składają się z samych słów wypowiedzianych ustnie z dokładną wymową i intonacją. Ta ogromna masa religii została napisana i składa się z tysięcy tomów. Wedy zna każdy, kto zna dokładną wymowę i intonację i nikt inny. W starożytności pewne rodziny królewskie były opiekunami niektórych części Wed. Głowa rodziny mogła powtórzyć każde słowo z każdego tomu, jaki posiadała, nie gubiąc żadnego słowa ani intonacji. Ci ludzie mieli gigantyczne intelekty i wspaniałą pamięć.
Ściśle ortodoksyjni wyznawcy Wed, Karmakandy, nie wierzyli w Boga, duszę ani nic w tym rodzaju, ale w to, że my tacy, jacy jesteśmy, jesteśmy jedynymi istotami we wszechświecie, materialnymi lub duchowymi. Kiedy zapytano ich, co oznaczają liczne aluzje do Boga w Wedach, odpowiadają, że nie mają one żadnego znaczenia; że właściwie wyartykułowane słowa mają magiczną moc, moc tworzenia określonych rezultatów. Poza tym nie mają żadnego znaczenia.
Ilekroć tłumisz jakąś myśl, po prostu wciskasz ją poza zasięg wzroku w postaci jakby zwoju, sprężyny, tylko po to, by w jednej chwili wyskoczyła ponownie z całą swoją stłumioną siłą i w paru chwilach robi to, co by zrobiła w znacznie dłuższym okresie.
Każdy gram przyjemności niesie ze sobą kilogram bólu. Jest to ta sama energia, która raz objawia się jako przyjemność, a innym razem jako ból. Gdy tylko zakończy się jeden zestaw wrażeń, zaczyna się kolejny. Ale w niektórych przypadkach u osób bardziej zaawansowanych mogą wystąpić aktywne działanie dwóch, tak, a nawet stu różnych myśli w tym samym czasie. Kiedy jedna myśl zostaje stłumiona, zostaje po prostu zwinięta i gotowa w każdej chwili wyskoczyć ze stłumioną wściekłością.
„Umysł ma swoją własną naturę. Aktywność umysłu oznacza tworzenie. Po myśli następuje słowo, a po słowie – forma. Całe to tworzenie, zarówno mentalne, jak i fizyczne, będzie musiało się zatrzymać, zanim umysł będzie mógł odzwierciedlić duszę. „
„Mój stary mistrz (Śri Ramakryszna) nie potrafił napisać własnego imienia bez popełnienia błędu. Popełnił trzy błędy w pisowni, zapisując swoje imię”.
„A jednak to jest rodzaj człowieka, u którego stóp siedziałem”. „Tylko raz złamiesz prawo natury i będzie to ostatni raz. Natura będzie wtedy dla ciebie niczym”.