Do Siostry Christine
MATH, BELOOR, HOWRAH DIST.,
25 października 1898.
MOJA KOCHANA CHRISTINA,
Jak się masz? Bardzo się martwię o Twoje zdrowie. Już dawno nie miałem od Ciebie żadnego listu.
Moje zdrowie znów mocno podupadło. Musiałem więc w pośpiechu opuścić Kaszmir i udać się do Kalkuty. Lekarze mówią, że tej zimy nie powinienem już więcej wędrować. To takie rozczarowanie, wiesz. Jednakże latem tego roku przyjeżdżam do Stanów Zjednoczonych. Pani Bull i pannie MacLeod bardzo podobała się tegoroczna wycieczka do Kaszmiru, a teraz mogą rzucić okiem na stare pomniki i budynki w Delhi, Agrze, Dźejpore [Dźaipur] itp.
Jeśli masz czas, napisz miły, długi list i nie zapracowuj się na śmierć. Obowiązek jest obowiązkiem, bez wątpienia; ale mamy swoje obowiązki nie tylko wobec naszej matki itp., ale także wobec innych. Czasem jeden obowiązek wymaga wyrzeczeń fizycznych, drugi zaś nakazuje wielką dbałość o zdrowie. Kierujemy się oczywiście silniejszym motywem i [nie wiem], który w Twoim przypadku okaże się silniejszy. Tak czy inaczej, teraz, gdy z pomocą przyszły ci siostry, bardzo dbaj o swoje ciało.
Jak zarządzasz rodziną? – wydatki itp.? Napisz mi wszystko, co lubisz pisać. Porozmawiaj ze mną długo, dobrze? Proszę!
Z każdym dniem czuję się coraz lepiej – a jednak miną długie miesiące, zanim będę mógł wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Nieważne, „Matka” wie, co jest dla nas najlepsze. Ona wskaże drogę. Jestem teraz w Bhakti. Kiedy się starzeję, miejsce Dźnāny zajmuje Bhakti. Czy kupiłaś nowe Awakened India? Jak ci się podoba?
Zawsze Twój w Panu,
WIWEKANANDA