Do Siostry Christine
6, PLACE DES ETATS UNIS,PARYŻ,
15 września 1900.
KOCHANA CHRISTINA,
Twój list był bardzo podnoszący na duchu. Tak się cieszę, że to lato ci pomogło. A więc nie zakochałaś się w Nowym Jorku.
Cóż, zaczynam się zakochiwać w Paryżu. Obecnie mieszkam z M. Julesem Boisem, francuskim uczonym, który był uczniem i wielbicielem moich prac.
Mówi bardzo słabo po angielsku; w rezultacie muszę używać mojego żargonu po francusku i całkiem nieźle mi to wychodzi – tak on mówi. Mogę tera go rozumieć jeśli mówi powoli.
Pojutrze jadę do Bretanii, gdzie nasi amerykańscy przyjaciele cieszą się morską bryzą – i masażem.1
Jadę z panem Bois na krótką wizytę; après cet [a potem] nie wiem dokąd się udam. Staję się całkiem francuski, connaissezvous [wiesz]? Studiuję także grammaire [gramatykę] i ciężko pracuję. [Zdanie urwane] Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę Francuzem, ale do tego czasu zapomnę o tym, przebywając w Anglii.
Jestem silny, zdrowy i zadowolony – żadnych chorób.
Au revoir [Do widzenia],
WIWEKANANDA.
Przypisy:
- Uzdrowicielka magnetyczna, pani Melton (znana również jako pani Walden), przebywała w tym czasie w Bretanii. ↩︎