Do Siostry Christine
MATH, BELUR,
DYSTRYKT HOWRAH, BENGAL,
25 września 1901.
DROGA CHRISTINE,
Nie mogłem napisać do Ciebie ostatniego listu, exusez [wybacz]. Ale spodziewałem się takiego listu od ciebie od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że ktoś przyjdzie z tą pocztą.
Właśnie myślę o wyjeździe do Japonii, ponieważ panna [Josephine] MacLeod tak nalega. Być może coś zostanie zrobione; kto wie?
Z Japonii, oczywiście, zerknięcie na Amerykę wydaje się nieuniknione.
Niewiele wiadomości o pani [Ole] Bull i Margot [siostrze Niwedicie]. Margot jest wypoczęta, zdrowa i silna. Być może pewnego dnia przyjedzie do Indii. Jednak wkrótce spodziewam się pani [Charlotte] Sevier. Jej praca jej potrzebuje. Jej piękny dom w himalajskich lasach kusi, zwłaszcza teraz, gdy po jej posiadłości grasuje ogromny tygrys, który w biały dzień zabił konia, bawoła i parę jej mastifów; kilka niedźwiedzi pustoszy jej ogród warzywny; i mnóstwo jeżozwierzy robi wszędzie szkody!!! Zrobiła wszystko, żeby kupić ziemię w lesie – ona i jej mąż bardzo ją lubili.
W tym tygodniu nie ma zbyt wiele do napisania. Słowa tylko męczą jednego, z wyjątkiem tego, które jest niewyczerpane, nieskończone.
Zatem do widzenia do przyszłego tygodnia.
Zawsze z miłością i błogosławieństwami,
WIWEKANANDA.
PS. Właśnie przyszedł telegram od panny MacLeod i list. Ona tak nalega, że myślę o wyjeździe do Japonii. W takim razie tej zimy przepłyniemy do Ameryki, a stamtąd do Anglii.
Twój,
W.