Do Siostry Christine
MATH, BELUR,
DYSTRYKT HOWRAH, BENGAL,
14 października 1901.
MOJA KOCHANA CHRISTINA,
Właśnie przyszedł list od pani Bull, ale żaden od ciebie, choć się go spodziewałem w tej poczcie.
Pani Bull pisze: „Napisałam niedawno do Christiny, aby zapytać ją, czy będzie wolna, gdyby otworzyła się przed nią możliwość wyjazdu na Wschód. Przesyłam jej odpowiedź”.
Przejrzałem kilka razy Twój list do pani Bull. Z pewnością był okropny; a ty przez cały ten czas ukrywałaś przede mną prawdziwy stan rzeczy i udawałaś wielką pogodę ducha!!
Będziesz wielkim głupcem, jeśli stracisz szansę, jeśli taka nadejdzie i jeśli zaoferuje Ci ją pani Bull. Będziesz musiała wziąć tylko roczny urlop. Całą resztę zaaranżuje pani Bull, łącznie z, jestem pewien, twoimi troskami o tych, których będziesz musiała zostawić w Detroit.
Byłaś dobra, zbyt dobra, aby być człowiekiem i nadal jesteś. Ale nie ma sensu się niepotrzebnie unieszczęśliwiać. „Wola Matki” z pewnością, jeśli nadarzy się okazja; a ona musi nadejść, wiem.
Nie pisałabym Ci o moim zdrowiu; bo po całej tej zabawie w chowanego, choć miało to na celu moje dobro, myślę, że nie masz wielkiego prawa znać prawdy o moim zdrowiu.
Ale do niektórych rzeczy masz wieczne prawa, a między innymi do mojej wiecznej miłości i błogosławieństw,
WIWEKANANDA.