211. Christine

Do Siostry Christine
MATH, PO BELUR, HOWRAH
12 grudnia 1901

DROGA CHRISTINE,

No cóż, chciałaś wiedzieć wszystko o moim stanie zdrowia i na to nalegasz. W porządku, opowiem Ci.

Wiesz, przez ostatnie trzy lata od czasu do czasu dostaję albuminurii. Nie jest ona stała i nie ma jeszcze charakteru organicznego. Nerki strukturalnie są w porządku. Tylko że od czasu do czasu wyrzucają białko.

To gorsze niż wyrzucenie cukru w przypadku cukrzycy. Albumina zatruwa krew, atakuje serce i wyrządza różne szkody. Przeziębienie zawsze je zwiększa. Tym razem spowodowało to pęknięcie małego naczynia krwionośnego w prawym oku, tak że prawie nie widzę na to oko.

Następnie krążenie stało się bardzo szybkie. Lekarze położyli mnie do łóżka; i nie wolno mi jeść mięsa, chodzić, a nawet wstawać, czytać i pisać.

Leżenie przynosi już pewne korzyści, ponieważ dużo śpię, mam dobry apetyt i trawię posiłki. Ciekawe, czyż nie jest tak, że brak aktywności sprzyja snu i apetytowi? Nie ma w ogóle powodu do niepokoju.

Pani [Charlotte] Sevier przybyła do Kalkuty trzy dni temu; i zgodnie z ostatnim listem Niwedity, pani Bull i ona wyruszą 13 grudnia, jeśli uda im się kupić miejsca na statku, lub przynajmniej 30 grudnia. Modlę się, żeby pani Bull Cię zaprosiła, żebyś dostała roczny urlop i przyjechała do nas oraz aby ten list został przekierowany do Indii. Jeśli Matka nie spełni tej modlitwy, z pewnością wkrótce przeprowadzi mnie przez wodę i [wiersz usunięty]…. Lekarz mówi, że jeśli będę leżał w łóżku przez trzy miesiące, całkowicie wyzdrowieję.

Nie martw się. Jeśli dobre dni nie nadejdą, my je stworzymy, to wszystko. Do diaska! Muszę mieć teraz dobre dni i to już niedługo. Wiesz, zawsze dotrzymuję słowa. Matka musi to zrobić, inaczej wyrzucę Ją za burtę. Nie jestem tak uległy jak ty.

Nasi staromodni lekarze wlewają nam do gardeł tony żelaza i innych metali – w tym złota, srebra, pereł itp. Powinienem już być człowiekiem z żelaza; być może Twoje dotknięcie będzie ostatnim, które uczyni moje ciało stalowym.

To nasz najlepszy sezon na jedzenie żółwi, ale wszystkie są czarne. Zielone [te] można znaleźć tylko w Ameryce. Niestety! Brakuje mi smaku mięsa.

Teraz, szlachetne serce, nabierz odwagi. Nie rozpaczaj: przeżyłaś w życiu zbyt wiele burz, stary koniu bojowy, żeby zachowywać się jak głupia dziewczyna z internatu. Wszystko musi pójść dobrze. Nie mam zamiaru teraz umrzeć ani zachorować; Jestem zdeterminowany, żeby być zdrowym. Znasz mój zapał.

Panna [Josephine] MacLeod wysłała ci list. O czym był? Czy było coś dziwnego? Cieszę się, że to zrobiła. Pięknie o Tobie pisze. Już wyruszyła i tej zimy będziemy mieli tu, w Kalkucie naprawdę dobre towarzystwo. Pani [Ole] Bull, panna MacLeod, pani Sevier i Niwedita i ja będziemy uszczęśliwieni, jeśli ktoś inny zostanie dodany do tej transakcji. Nie mogę uzyskać większej wartości, prawda? Muszę przestać. Mam zamiar opiekować się moimi gęsiami i kaczkami tylko przez pięć minut, łamiąc zalecenie lekarza, aby cały czas się kłaść. Jedna z gęsi to głupi, strachliwy ptak, zawsze przygnębiony i niespokojny. Lubi przebywać sama i jest nieszczęśliwa – zupełnie jak inna gęś, którą znam w innym miejscu.

Tu kończę opowiadać
A liść szpinaku opada.
Dlaczego szpinak więdnie?
Skubiąca go koza dosięgnie.
Dlaczego koza go zjada?
Bo nie chce rosnąć trawa.
Dlaczego się nie zieleni gleba?
Ogrodnik jej nie podlewa.
Dlaczego jej nie pielęgnuje?
Bo Pan mu nie rozkazuje.
Dlaczego nie ma rozkazu Pana?
Ugryzła go mrówka skubana!

To rymowanka opowiadana na podstawie opowiadania i dotyczy nas wszystkich. W końcu to tylko ukąszenie mrówki – tu leży problem; prawda?

Zawsze Twój,

WIWEKANANDA.