61. Matka –

Do Pani G. W. Hale
D/W PANNA DUTCHER
PARK TYSIĄCA WYSP
N. Y.
2 lipca 1895

DROGA MAMO –

Już dawno nie napisałeś do mnie ani linijki. Siostra Mary nie napisała też o cłu zapłaconym za dywaniki [od Dewana z Dźunagadh]. Obawiam się, że dywaniki są małe.

Oto kolejna przesyłka od Radźa Adźit Singha [Maharadźa z Khetri], składająca się z dywanów, szali itp. itd., z którą przesłałaś mi list przewozowy pewnego dnia. Ta przesyłka nie ma obowiązku zapłaty, ponieważ w Indiach została w całości opłacona z góry i list przewozowy wyraźnie to stwierdza. Wyślę Ci list przewozowy i pokwitowanie uiszczenia cła. Proszę, zadaj sobie jeszcze jeden trud dla mnie i odbierz to z firmy ekspresowej. I zatrzymaj to przy sobie, aż przyjadę. Towar dotarł do Nowego Jorku i zostałem o tym powiadomiony. Jest w drodze do Chicago.

Za dwa lub trzy dni wyślę ci list przewozowy i pokwitowanie opłaconego cła. Głupio poprosiłem pannę Phillips, gdy tylko otrzymałem zawiadomienie od Spółki, aby to odebrała zanim otrzymałem list przewozowy. Teraz z listu przewozowego wynika, że jest to skierowane do Chicago. Więc muszę sprawić ci ten kłopot. Tak mi przykro. Znowu kierując się moim zwykłym instynktem biznesowym – zapomniałem zanotować nazwę firmy ekspresowej. Napisałem więc do Nowego Jorku, prosząc o listy Spółki. Jak tylko to dotrze, wyślę do Ciebie.

Do Europy wyruszam pod koniec sierpnia lub trochę później.

Przyjadę do Ciebie pod koniec sierpnia.

Niech Pan błogosławi Ciebie i Twoich bliskich na wieki wieków.

Twój zawsze kochający Syn,

WIWEKANANDA