Do Pani G. W. Hale
DETROIT,
14 lutego 1894.
DROGA MAMO,
Dotarłem bezpiecznie przedwczoraj o 1 w nocy. Pociąg był spóźniony siedem godzin, po drodze blokowały go zaspy śnieżne. Jednakże podobała mi się nowość tego widoku: kilku mężczyzn wycinających i odgarniających śnieg oraz dwa szarpiące i ciągnące silniki były dla mnie nowym widokiem.
Tutaj spotkałem pana Bagleya, najmłodszego z nich [Paula F. Bagleya], czekającego na mnie na stacji; a ponieważ była już bardzo późna noc, pani Bagley1 poszła na spoczynek, ale jej córki na mnie czekały.
Są bardzo bogaci, mili i gościnni. Pani Bagley szczególnie interesuje się Indiami. Córki są bardzo dobre, wykształcone i ładne. Najstarsza dała mi lunch w klubie, gdzie poznałem najlepsze panie i panów w mieście. Wczoraj wieczorem w tym domu odbyło się przyjęcie. Dzisiaj będę przemawiał po raz pierwszy. Pani Bagley jest bardzo miłą i życzliwą panią. Mam nadzieję, że wykłady sprawią jej przyjemność. Z wyrazami miłości i pozdrowieniami dla Was wszystkich, pozostaję,
Z poważaniem,
WIWEKANANDA.
PS – Otrzymałem list od Slaytona2 w odpowiedzi na ten, w którym napisałem mu, że nie mogę zostać. On daje mi nadzieję. Jaka jest Twoja rada? Załączam list [od Narasimhaćarji] w innej kopercie.3
Twój,
W.
Przypisy:
- Pani. John Judson Bagley (1833 – 1898) była jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Detroit, która poznała Swami Wiwekanandę w Parlamencie Religii w Chicago. Była wielką wielbicielką i zwolenniczką Swami oraz była jego gospodynią w tym okresie. Zaszczyciła go hucznym i uroczystym przyjęciem, na które zaproszono elitę Detroit. ↩︎
- Biuro wykładowe Slayton Lyceum Lecture Bureau w Chicago, z którym Swami podpisał kontrakt na trzy lata. Później zerwał umowę, gdy zauważył, że Biuro go oszukiwało. ↩︎
- Narasimhaćarja z Madrasu był delegatem do Parlamentu Religii, który odbył się w Chicago w 1893 r., gdzie poznał Swami Wiwekanandę. Po zakończeniu parlamentu przebywał kilka miesięcy w Stanach Zjednoczonych. Napisał list do Swami Wiwekanandy z hotelu Nicholson w Nashville w stanie Tennessee, gdzie utknął. W liście czytamy: „Drogi Swami, przybyłem tutaj i nie mogąc się wydostać, zatrzymuję się; byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś łaskawie wysłał mi 50 dolarów, abym mógł to wszystko naprawić i przyjechać do Chicago, skąd wrócę do domu. Proszę, zrób to natychmiast, ponieważ mam kłopoty, pozostaję z poważaniem, Narasimhaćarja”. Swami Wiwekananda wysłał ten list do pani G. W. Hale 14 lutego 1894 roku z Detroit z następującą linią: „Co radzisz, mamo? Wiwekananda”. ↩︎