Do Pani Ole Bull
63 ST GEORGE’S ROAD
LONDYN. S.W.
8 maja 1896
DROGA PANI BULL –
Otrzymałem twój ostatni list do Sturdy’ego. Przykro mi to mówić, ale oni nie zostawiają nas nigdzie. Nie mogłem nic z nich zrobić.
Co mamy robić? Czy książka zostanie opublikowana czy nie? Wprowadzenie profesora [Williama] Jamesa (Przedmowa do Rādźa-Jogi Swami Wiwekanandy) jest bezużyteczne w Anglii. Po co więc czekać tak długo; i jaki pożytek z tych długich wyjaśnień na jego temat?
Mamy związane ręce. Dlaczego nie napiszesz czegoś prostego i zdecydowanego? Życie jest krótkie, a czas leci. Bardzo mi przykro, że tracisz to z oczu. Twoje listy są pełne wyjaśnień [i] wskazówek, ale ani słowa o tym, co należy zrobić!!! Tyle biurokracji w związku z drukowaniem małej książeczki!! Jestem pewien, że imperia zarządzane są przy mniejszych zabiegach niż to! Napisz zatem jak najwcześniej coś dokładnego na temat książki i tego, czy ma ona zostać wydrukowana, czy nie, i modlę się, aby pismo było choć trochę czytelne.
Biedny Sturdy nie wie, co robić; dawno temu przeszedł przez Mss..
Pozostawiając żarty, bardzo mi przykro, że nie przyjedziesz w tym roku. Jesteśmy w domu Lady Isabel. (Dom został wynajęty od lady Isabel Margesson.) Panna [Henrietta] Müller również wynajmowała w nim kilka pokoi. Goodwin jest tu z nami. Nie zrobiliśmy tu jeszcze wielkiego zamieszania. Zajęcia się rozpoczęły; nie są jeszcze takie, jakich się spodziewaliśmy. [Mieliśmy] dopiero dwa.
Będziemy pracować stale przez następne 4 lub 5 miesięcy. Sturdy jest cierpliwy, wytrwały i pełen nadziei jak zawsze.
Jest tu jeszcze na tyle chłodno, że można palić ogień.
Przekaż wyrazy miłości pani Adams, pannie Thursby i wszystkim innym przyjaciołom. Moja miłość dla pana Foxa i błogosławieństwa.
Z wyrazami miłości i błogosławieństw,
WIWEKANANDA