Wersety Bhartrihari o Wyrzeczeniu

To jest luźne tłumaczenie dokonane przez Swami Wiwekanandę wersetów z sanskryckiego poematu Bhartrihari Wairāgja Śatakam.1

Tłumaczenie Swami pochodzi z Niepublikowanych Notatek z Niektórych Wędrówek ze Swami Wiwekanandą Siostry Niwedity – wybrane wersety spisane niemal dosłownie, ale niekoniecznie zgodnie z porządkiem Bhartrihari, przez Siostrę Niweditę, gdy Swami Wiwekananda tłumaczył je ustnie dla niektórych swoich zachodnich uczniów podczas pielgrzymki do Himalajów w 1898.

Dla dobra badacza wersety 14-15, 18, 24-26, 31 i 33 zostały opatrzone przypisami jako odpowiadające im wersety zaczerpnięte z oryginalnego, odręcznego tłumaczenia Swami Wiwekanandy, które panna Josephine MacLeod przekazała Towarzystwu Wedanta w Południowej Kalifornii na krótko przed jej śmiercią w 1948 roku. Ta odręcznie napisana wersja z przypisami została po raz pierwszy opublikowana w zbiorze poezji zatytułowanym In Search of God and Other Poems (Majawati: Adwaita Aśrama, 1968).

Różnice stylistyczne w ogólnym tłumaczeniu wiersza Bhartrihari dokonanym przez Swami Wiwekanandę wynikają z różnic właściwych dwóm wyżej wymienionym źródłom. Poprawiono oczywiste błędy typograficzne i interpunkcyjne.

Numery wersetów, jeśli są dostępne, odpowiadają numeracji Bhartrihari.

– Wydawca

Wersety BHARTRIHARI O WYRZECZENIU

[Tłumaczenie wersetów z sanskryckiego poematu Bhartrihari Wairagja Śatakam]

Podróżowałem po wielu krajach, po których trudno było podróżować,
I nie uzyskałem żadnego rezultatu;
Porzucając dumę z urodzenia i pozycji,
Służyłem wszystkim.
Jak wrona wkradająca się do kuchni,
Ze strachem jadłem chleb innych w ich domach,
Jednak ty, Pragnienie, które prowadzisz do złych czynów,
Nie opuszczasz mnie!

(Werset 2)

Przepłynąłem oceany w poszukiwaniu bogactwa.
Przemierzałem góry, żeby zdobyć klejnoty.
Całe noce spędzałem na cmentarzach
powtarzając Mantry
I nie zdobyłem – nawet złamanej muszli
błogosławieństwa
Ach, Pragnienie, porzuć mnie teraz.

(Werset 3)

Znosiłem niegodziwe słowa bezbożnych;
Aby zadowolić głupców, gdy moje serce płacze,
moje usta zawsze się śmiały.
Powstrzymując ocenianie, ze złożone rękami
Stałem przed niegodnymi osobami.
Nawet teraz, moje Pragnienie, dlaczego każesz mi tańczyć
jak głupcowi?

(Werset 4)

Z tego życia, które jest jak kropla wody
na liściu lotosu,
Nie cieszyliśmy się, ale przyjemności sprawiały nam przyjemność.
Nie pokutowaliśmy, ale pokuty nas spaliły.
Czas nie leciał, a mimo to już nas nie ma.
Z wiekiem stajemy się niedołężni, ale tak nie jak z Pragnieniem.
Dopada nas niemoc, zmarszczki na skórze,
Włosy bieleją, ciało staje się krzywe,
Nadchodzi starość.
Samo Pragnienie z każdym dniem staje się coraz młodsze.

(Wersety 5-8)

Nadzieja to nazwa tej rzeki, której wodą jest Pożądanie,
A Pragnienie jej falami.
Pasja to krokodyl żyjący w tej wodzie,
Próżne postanowienia to ptaki, które zamieszkują
Na drzewie cnoty na brzegu i zabijają je.
Ale są tam wiry Złudzeń
I Przygnębienia wysokie brzegi.
Wielcy Jogini są szczęśliwi, ponieważ
Mając czyste umysły, nigdy nie przekroczyli tej rzeki.

(Werset 10)

Błogosławieni, którzy mieszkają nawet w
jaskiniach górskich,
Medytując nad najwyższym Światłem.
Nawet ptaki będą nieustraszenie pić
łzy przyjemności
Które płyną z ich oczu.
Niestety (tu zaczyna się odręczne tłumaczenie Swami Wiwekanandy) nasze umysły stają się znajome, nawet w wyobraźni,
Z pałacami i przyjemności – ogrodami,
I tak mija nasze życie.

(Werset 14)

Nawet jeśli jedyne pożywienie jest zdobyte żebraniem,
i ono jest bez smaku;
Łóżkiem osoby jest sucha ziemia;
Całą rodziną osoby jej własne ciało;
Jej jedynym ubraniem, poszarpany kawałek materiału –
Niestety, niestety, pragnienie przyjemności nie opuszcza człowieka.

(Werset 15)

Nie znając mocy płomienia, owad wpada w niego.
Ryba połyka przynętę, nie wiedząc o haczyku w środku.
Z Tego, świadomi marności i niebezpieczeństw świata,
Nie możemy zrezygnować –
Taka jest siła złudzeń.

(Werset 18)

Czy takie miejsca w Himalajach wymarły
Żeby człowiek miał żebrać pod drzwiami innych?
Czy korzenie w górskich lasach zniknęły?
Czy wszystkie źródła są suche?
Czy wszystkie drzewa wydające słodkie owoce uschły?
I kora na ubrania
Aby człowiek miał z lękiem patrzyć na twarz głupca,
Któremu w głowie zawróciła odrobina bogactwa?
(Dosł. „Którego brwi tańczą z wiatrem dumy z odrobiny bogactwa”).

(Wersety 24-25)

Powstańmy! Pójdźmy do lasu
Gdzie czyste korzenie i owoce będą naszym pożywieniem,
Czysta woda naszym jedynym napojem,
Czyste liście naszym łóżkiem,
I gdzie małostkowi, bezmyślni,
I ci, których serca są skurczone bogactwem
Nie istnieją.

(Werset 26)

W radości jest strach przed chorobą;
W wysokim urodzeniu strach przed utratą kasty;
W bogactwie strach przed tyranami;
W honorze strach przed jego utratą;
W sile strach przed wrogami;
W pięknie strach przed drugą płcią;2
W wiedzy strach przed porażką;
W cnocie strach przed skandalem;
W ciele strach przed śmiercią.
W tym życiu wszystko jest pełne strachu.
Tylko wyrzeczenie jest nieustraszone.

(Werset 31)

Korzeń zdrowia zawsze ma wokół siebie
Tysiące robaków w postaci niebezpieczeństw i chorób.
Tam, gdzie upadnie szczęście, otwiera się sto bram niebezpieczeństwa.
Ktokolwiek się urodzi, tego z pewnością połknie śmierć.
Powiedzcie, gdzie jest ta Opatrzność, która kiedykolwiek stworzyła
Coś, co nie umarło?

(Werset 33)3

Życie jest jak fala na wodach,
Młodość pozostaje tylko kilka dni.
Bogactwo jest jak fantazja umysłu,
Natychmiast znika.
Radość jest jak błyskawica
wśród ciemnych chmur.
Nasi najukochańsi są tylko na chwilę.
Wiedząc o tym, człowiecze, oddaj swoje serce Brahmanowi
By przepłynąć ten ocean życia.

(Werset 36)

… Żyjąc w którym bogowie tacy jak Indra, Brahma
 i inni wyglądają jak źdźbło trawy,
Którego gniew w jednej chwili może zniszczyć światy.
O mędrcze, poznaj Go, Jedynego Najwyższego
Który nie umiera,
I nie oddawaj swego umysłu fałszywym przyjemnościom.

(Werset 40)

Ach, gdzie jest szczęście w tym życiu?
(W najlepszym przypadku trwa ono tylko sto lat, z czego połowę spędza się we śnie, drugą połowę w zniedołężnieniu, z tego, co pozostaje, połowa odchodzi w dzieciństwie, a z pozostałych połowa jeszcze w służbie innym!)
O człowieku, w tym daremnym, falującym życiu
Gdzie jest szczęście?

(Werset 49)

Teraz pojawiasz się jako dziecko
Teraz jako młodzieniec, którego całym zajęciem jest miłość.
W tej chwili jako biedny, w innej bogaty,
Teraz jako niemowlę i znowu jako zniedołężniały starzec.
O aktorze, w końcu znikasz ze sceny
Kiedy śmierć wzywa cię za kulisy!

(Werset 50)

Jesteś królem, ale służyliśmy Guru,
Którzy są wielcy w wiedzy.
Jako król jesteś znany ze swojego bogactwa,
My z powodu naszej wiedzy.
Jest nieskończona różnica między nami a tobą,
Dlatego nie jesteśmy osobami, które mają czekać na was,
O Królowie!

(Werset 51)

Och, kiedy nadejdzie ten dzień,
Kiedy będąc w lesie, mówiąc „Śiwa”, „Śiwa”,
Mijać będą me dni?
Wąż i girlanda są tym samym,
Silny wróg i przyjaciel są tym samym,
Kwietnik i kamienna koryto są tym samym,
Piękna kobieta i źdźbło trawy są tym samym!

(Wersety 85, 90)

O Śiwo, kiedy będę mógł ciąć
Same korzenie mojej karmy,
Stając się samotnym, pozbawionym pragnień, cichym –
Moje ręce będą mym jedynym talerzem a punkty kardynalne
moim ubraniem?

(Werset 99)

Owoce są wystarczającym pożywieniem,
Wody górskie wystarczającym obiadem,
Ziemia wystarczającym łóżkiem,
I kora wystarczającą szatą –
Wszystko to jest mile widziane.
Nie mogę jedynie znieść dumnych słów głupców,
Których narządy są zaburzone przez picie
Wina nowego bogactwa!

(Werset 54)

I cóż jeśli posiadasz bogactwo, które zaspokoi każde pragnienie?
Jeśli twoja noga jest na głowach wrogów,
Co z tego?
Jeśli wzbogaciłeś całą swoją miłość,
Jeśli twoje ciało pozostaje Kalpą (okresowym cyklem tworzenia i rozpadu) – co z tego?
Jedyne, czego można pragnąć, to wyrzeczenie
Które przynosi całą miłość Śiwy.

(Werset 67)

Lękaj się tylko życia, które przynosi Narodziny i Śmierć,
Nie miej miłości do przyjaciół, żadnych pożądań, żadnych przywiązań.
Samotny, żyjący samotnie w lesie,
Cóż jest bardziej godnego tęsknoty niż to wyrzeczenie się.

(Werset 68)

Wyruszam na poszukiwania w dolnych regionach,
Idąc w niebiosa,
Podróżowanie po wszystkich światach,
To tylko zmienność umysłu.
Ach, przyjacielu, nigdy nie pamiętasz Pana
Który mieszka wewnątrz ciebie!
Jak możesz osiągnąć szczęście?

(Werset 70)

Co kryje się za czytaniem Wed,
Śruti, Purān i za składaniem ofiar?
Sama wolność zdejmuje ciężar
tego strasznego świata,
I manifestuje błogosławieństwo Jaźni.
Oto prawda: cała reszta to bycie sklepikarzem.

(Werset 71)

Kiedy ciało jest jeszcze zdrowe i wolne od chorób,
Gdy starość jeszcze go nie zaatakowała,
Kiedy narządy nie utraciły jeszcze swej mocy,
A życie jest wciąż pełne i nieuszczuplone,
Teraz, teraz, walcz dalej, okazując sobie wielką pomoc!
Mój przyjacielu, nie ma sensu kopać studni
W domu, który już się pali!

(Werset 75)

W Śiwie, który jest Panem tego Wszechświata,
Albo Wisznu, jego duszy, nie widzę różnicy,
Ale mimo to moja miłość jest dla Niego
Który ma młody księżyc na Swym czole.

(Werset 84)

Och, kiedy nadejdzie ten czas,
Kiedy w piękną noc pełni księżyca,
Siedząc na brzegu jakiejś rzeki,
I w spokojnych, choć wysokich nutach powtarzając
„Śiwa! Śiwa! Śiwa!”
Wszystkie moje uczucia wyjdą przez oczy
W burzy łez?

(Werset 85)

Kiedy ubrany tylko w Kaupin (przepaskę na biodra)
Leżąc na piaskach świętego Gangesu w Benares,
Kiedyż będę głośno wołać: „O Panie upiorów”,
Mówiąc to, a całe dnie będą mijać jak chwile?

(Werset 87)

Kiedy kąpiąc się w czystej wodzie Gangesu,
Wielbiąc Ciebie, Wszechobecny, świętymi owocami
i kwiatami,
Rozciągam się na kamieniach w kamiennej jaskini,
Cała moja dusza wejdzie w medytację,
I zgodnie z głosem mojego Guru,
Będę unikać wszelkiej nędzy i oczyszczać
Umysł skażony służbą dla bogatych.

(Werset 88)

Cała ta szeroka ziemia, moje łóżko,
Moje piękne poduszki, moje własne dwa ramiona,
Mój cudowny baldachim, błękitne niebo,
I chłodne wieczorne powietrze, które mnie wachluje,
Księżyc i gwiazdy, moje lampy,
I moja piękna żona, Wyrzeczenie, u mego boku,
Gdzie jest taki król, który potrafi spać w przyjemnościach tak jak ja?

(Werset 94)

Ten Wszechświat jest tylko małym kołem.
Czego można w nim pragnąć?
Czy ocean będzie falował
Przez skok malutkiej [rybki?]?

(Werset 92)

Był czas, kiedy nie widziałem nic poza Kobietami
na tym świecie:
A teraz, kiedy moje oczy są otwarte,
Nie widzę nic poza Brahmanem.
Piękne są promienie księżyca,
Piękne są trawniki w lesie,
Piękne jest spotkanie dobra,
Piękna jest poezja i
Piękna jest twarz ukochanej osoby.
Ale dla mnie żadne z nich nie jest piękne,
Wiedząc, że są przemijające.

(Werset 79)

O matko ziemio, ojcze wietrze,
Przyjacielu światło, kochana woda,
Bracie niebo,
Proszę przyjmijcie moje ostatnie pozdrowienie
Ze założonymi rękami!
Bo dzisiaj roztapiam się w Brahmanie,
Ponieważ moje serce stało się czyste,
I wszelkie złudzenia zniknęły
Przez moc waszego dobrego towarzystwa.

(Werset 100)

Starość nas obserwuje, rycząc jak tygrysica.
Choroby, podobnie jak wrogowie, często nas atakują.
Życie wypływa jak woda z rozbitego słoja.
Wciąż ciekawe, jak ludzie dopuszczają się złych uczynków na tym świecie!

(Werset 38)


Takie piękne miasta.
Tacy potężni monarchowie.
Tacy potężni arystokraci.
Takie zgromadzenia uczonych.
Takie kobiety o księżycowych twarzach.
Tacy dumni książęta.
I ci, którzy śpiewali ich pochwały –
Wszyscy zostali wymazani z pamięci
człowieka.
Moje pozdrowienia są zatem dla Czasu, który to wszystko czyni!

(Werset 41)

Słońce, przychodząc i odchodząc co godzinę,
uszczupla życie człowieka.
Czas płynie bez naszej wiedzy,
Zmiażdżeni ciężarem wielu dzieł.
Widząc zło Narodzin, Starości, Niebezpieczeństwa i Śmierci,
Nie boimy się.
Zaprawdę, pijący wino złudzenia,
Świat oszalał.

(Werset 43)

Nie nauczyłem się tej wiedzy, która pokonuje wszystkich
przeciwników!
Ani nie udało się, ostrzem miecza,
Który potrafi przeciąć grzbiet słonia,
Wysłać naszą chwałę aż do nieba;
Ani w świetle pełni księżyca,
Wypić nektar z kwiecistych ust Ukochanego.
Moja młodość poszła na marne
Jak lampa w pustym domu.

(Werset 46)

Przypisy:

  1. Niepublikowane notatki Siostry Niwedity z niektórych wędrówek ze Swami Wiwekanandą (Kalkuta: Bangija Sahitja Pariśad, 1983), s. 13–20, 41–42. ↩︎
  2. Dosłowne tłumaczenie na Sanskryt brzmi: „W pięknie kryje się strach przed wiekiem”. ↩︎
  3. Tutaj kończy się odręczne tłumaczenie Swami Wiwekanandy. Zredagowana wersja opublikowana w In Search of God and Other Poems zawiera następującą notatkę:

    Niestety, nasze umysły [marnują się ale] w wyobrażeniach o pałacach i ogrodach rozkoszy i w ten sposób spędzamy życie. Jedynym pożywieniem [człowieka] jest żebranie – i ono też jest bez smaku; łóżkiem, sucha ziemia; całą rodziną, własne ciało; a jedynym ubraniem podarty kawałek materiału dookoła pasa – niestety, wciąż pragnienie przyjemności nie opuszcza człowieka.
     (Wersety 14-15)

    Nie znając mocy płomienia,
    Owad wpada do niego.
    Ryba połyka przynętę,
    Nie wiedząc o haczyku w środku.
    A znając doskonale marności i niebezpieczeństwa tego świata. Nie możemy z niego zrezygnować –
    Taka jest siła złudzeń.
    [Ze skałami chłodzonymi] strumieniem wód Gangesu,
    Gdzie Widjādharowie kochają się bawić –
    Czy takie miejsca w Himalajach wymarły
    Że człowiek miałby żebrać (w niesławie) u cudzych drzwi?
    (Wersety 18, 24)

    Czy korzenie w górskich lasach zniknęły?
    Czy wszystkie strumienie są suche? Czy uschły wszystkie drzewa
    Które rodzą słodkie owoce i korę na szaty
    Że człowiek miałby patrzeć ze strachem na twarz
    Głupca, którego brwi tańczą
    [W] wietrze dumy z powodu odrobiny bogactwa?
    (Werset 25)

    Wstańmy, wejdźmy do lasu, gdzie czyste korzenie i owoce będą naszym pożywieniem, czysta woda naszym jedynym napojem, a czyste liście naszymi łóżkami – i gdzie małostkowi, bezmyślni i ci, których serca są zranione bogactwem nie istnieją.
    (Werset 26)

    W przyjemności jest strach przed chorobą,
    W wysokim urodzeniu strach przed utratą kasty,
    W bogactwie strach przed tyranami,
    W honorze strach przed utratą [jego],
    W sile strach przed wrogami,
    W pięknie strach przed [starością],
    W wiedzy strach przed porażką,
    W cnocie strach przed zgorszeniem,
    W ciele strach przed śmiercią,
    W tym życiu wszystko jest pełne strachu:
    Samo wyrzeczenie jest nieustraszone.
    (Werset 31)

    Zdrowie [człowieka] [jest wykorzenione] przez tysiące [zmartwień] i chorobę. Gdzie los spada na sto bram niebezpieczeństwa. Ktokolwiek się urodzi, tego śmierć z pewnością połknie. Powiedz, czy Opatrzność stworzyła kiedykolwiek coś, co nie umarło? (Werset 33) ↩︎