(Tłumaczone z bengalskiego)
(Z pamiętnika ucznia)
(Uczniem jest Śaratćandra Ćakrawarty, który opublikował swoje zapisy w bengalskiej książce Swami–Śiszja–Samwāda, składającej się z dwóch części. Niniejsza seria „Rozmów i dialogów” jest poprawionym tłumaczeniem tej książki. Pięć dialogów z tej serii ukazało się już w Tomie Piątym)
[Miejsce: W drodze z Kalkuty do Cossipore oraz w ogrodzie zmarłego Gopala Lal Seala. Rok: 1897.]
Dzisiaj Swamidźi odpoczywał w południe w domu Śridźut Giriś Ćandra Ghosza. Uczeń, który tam przybył, pozdrowił go i stwierdził, że Swamidźi był właśnie gotowy, aby udać się do domku ogrodowego Gopala Lal Seala. Na zewnątrz czekał powóz. Powiedział do ucznia: „Chodź ze mną”. Uczeń zgodził się, Swamidźi wsiadł z nim do powozu i powóz ruszył. Kiedy jechał drogą Ćitpur, ujrzawszy Gangā, Swamidźi niespodziewanie zaintonował: गङ्गातरङ्ग–रमणीय–जटा–कलापं itd.1 Uczeń słuchał w cichym zdumieniu tej fali muzyki, gdy po krótkiej chwili, widząc lokomotywę jadącą w stronę mostu hydraulicznego Ćitpur, Swamidźi powiedział do ucznia: „Patrz porusza się majestatycznie jak lew!” Uczeń odpowiedział: „Ale to jest materia bezwładna. Za nią działa inteligencja człowieka i dlatego się porusza. Jaką ma zasługę w tym, że porusza się w ten sposób?”2 Dzisiaj Swamidźi odpoczywał w południe w domu Śridźut Giriś Ćandra Ghosza. Uczeń, który tam przybył, pozdrowił go i stwierdził, że Swamidźi był właśnie gotowy, aby udać się do domku ogrodowego Gopala Lal Seala. Na zewnątrz czekał powóz. Powiedział do ucznia: „Chodź ze mną”. Uczeń zgodził się, Swamidźi wsiadł z nim do powozu i powóz ruszył. Kiedy jechał drogą Ćitpur, ujrzawszy Gangā, Swamidźi niespodziewanie zaintonował: गङ्गातरङ्ग–रमणीय–जटा–कलापं itd.[2] Uczeń słuchał w cichym zdumieniu tej fali muzyki, gdy po krótkiej chwili, widząc lokomotywę jadącą w stronę mostu hydraulicznego Ćitpur, Swamidźi powiedział do ucznia: „Patrz porusza się majestatycznie jak lew!” Uczeń odpowiedział: „Ale to jest materia bezwładna. Za nią działa inteligencja człowieka i dlatego się porusza. Jaką ma zasługę w tym, że porusza się w ten sposób?”
Swamidźi: No cóż, powiedz zatem, co jest oznaką świadomości?
Uczeń: Cóż, proszę pana, to rzeczywiście jest świadome, co działa poprzez inteligencję.
Swamidźi: Wszystko, co buntuje się przeciwko naturze, jest świadome: tam manifestuje się świadomość. Po prostu spróbuj zabić małą mrówkę, nawet ona będzie się opierać, aby uratować życie. Gdzie jest walka, gdzie jest bunt, tam jest znak życia, tam manifestuje się świadomość.
Uczeń: Panie, czy ten test można zastosować także w przypadku ludzi i narodów?
Swamidźi: Po prostu przeczytaj historię świata i zobacz, czy ma to zastosowanie, czy nie. Przekonasz się, że z wyjątkiem twojego, dotyczy to wszystkich innych narodów. Tylko wy leżycie dziś na tym świecie na twarzach niczym bezwładna materia. Zostaliście zahipnotyzowani. Od bardzo dawnych czasów inni mówili wam, że jesteście słabi, że nie macie mocy, a wy również akceptując to przez około tysiąc lat myśleliście: „Jesteśmy nędzni, do niczego się nie nadajemy”. (Wskazując na swoje ciało) To ciało również narodziło się z gleby waszego kraju; ale nigdy tak nie myślałem. I stąd widzisz, jak dzięki Jego woli nawet ci, którzy zawsze uważali nas za niskich i słabych, oddawali mi i nadal oddają boską cześć. Jeśli potrafisz myśleć, że kryje się w tobie nieskończona moc, nieskończona wiedza i niezłomna energia i jeśli potrafisz wydobyć tę moc, możesz także stać się taki jak ja.
Uczeń: Gdzie jest w nas zdolność do myślenia w ten sposób, proszę pana? Gdzie jest nauczyciel lub mentor, który od dzieciństwa będzie nam w ten sposób mówił i sprawiał, że zrozumiemy? Słyszeliśmy i nauczyliśmy się od wszystkich, że obecnie celem wykształcenia jest zapewnienie dobrej pracy.
Swamidźi: Z tego powodu przedstawiliśmy zupełnie inne przykazanie i przykład. Ucz się od nas tej prawdy, zrozum ją i urzeczywistnij, a następnie rozpowszechniaj tę ideę w miastach, miasteczkach i na wsiach. Idź i głoś wszystkim: „Wstańcie, obudźcie się, nie śpijcie więcej. W każdym z was jest moc, która może usunąć wszelkie pragnienia i wszelkie nieszczęścia. Uwierzcie w to, a ta moc się objawi”. Nauczcie tego wszystkich i w ten sposób szerzcie wśród mas prostym językiem centralne prawdy nauki, filozofii, historii i geografii. Mam plan otwarcia ośrodka dla nieżonatej młodzieży; przede wszystkim będę ich uczył, a potem poprzez nich będę kontynuował dzieło.
Uczeń: Ale to wymaga sporo pieniędzy. Skąd weźmiesz te pieniądze?
Swamidźi: Co ty mówisz! Czy to nie człowiek tworzy pieniądze? Gdzie słyszałeś o pieniądzach tworzącychczłowieka? Jeśli potrafisz doskonale zjednoczyć swoje myśli i słowa, jeśli potrafisz, powiadam, zjednoczyć się w mowie i działaniu, pieniądze same przypłyną do twoich stóp jak woda.
Uczeń: Cóż, proszę pana, uważam za oczywiste, że pieniądze przyjdą i rozpoczniecie tę dobrą pracę. Ale jakie to będzie miało znaczenie? Przedtem także wielu wielkich ludzi dokonało wielu dobrych uczynków. Ale gdzie oni teraz są? Zaprawdę, ten sam los czeka dzieło, które zamierzasz rozpocząć. Jaki jest zatem pożytek z takiego przedsięwzięcia?
Swamidźi: Ten, kto zawsze spekuluje na temat tego, co go czeka w przyszłości, w ogóle niczego nie osiąga. To, co uznałeś za prawdziwe i dobre, po prostu zrób to od razu. Jaki sens ma kalkulowanie tego, co może wydarzyć się w przyszłości, a co nie? Życie jest bardzo, bardzo krótkie i czy można w nim osiągnąć cokolwiek, jeśli będziesz dalej prognozować i obliczać wyniki. Bóg jest jedynym dawcą rezultatów; zostaw to wszystko Jemu. Co masz wspólnego z pracą.
Gdy tak jechał, powóz dotarł do domku w ogrodzie. Tego dnia wiele osób z Kalkuty przybyło do ogrodu, aby spotkać się ze Swamidźi. Swamidźi wysiadł z powozu, zajął miejsce w pokoju i rozpoczął rozmowę ze wszystkimi. Pan Goodwin, zachodni uczeń Swamidźi stał w pobliżu niczym ucieleśnienie służby. Uczeń zdążył już go poznać; więc przyszedł do pana Goodwina i obaj wdali się w różne rozmowy o Swamidźi.
Wieczorem Swamidźi wezwał ucznia i zapytał go: „Czy znasz na pamięć Katha Upaniszadę?”
Uczeń: Nie, proszę pana, przeczytałem ją tylko z komentarzem Shankary.
Swamidźi: Wśród Upaniszad nie ma drugiej tak pięknej książki jak ta. Chciałbym, żebyście wszyscy wzięli ją sobie do serca. W czym pomoże zwykłe jej przeczytanie? Staraj się raczej wprowadzić do swojego życia wiarę, odwagę, rozróżnianie i wyrzeczenie się Naćiketa.
Uczeń: Proszę, daj mi swoje błogosławieństwa, abym mógł je urzeczywistnić.
Swamidźi: Słyszałeś słowa Śri Ramakryszny, prawda? Mawiał: „Wiatr miłosierdzia już wieje, wystarczy podnieść żagiel”. Czy ktokolwiek, mój chłopcze, może narzucić urzeczywistnienie komuś innemu? Los człowieka jest w jego własnych rękach – Guru tylko to wyjaśnia. Dzięki mocy samego nasienia drzewo rośnie, a powietrze i woda są jedynie pomocą.
Uczeń: Istnieje, proszę pana, konieczność także pomocy z zewnątrz.
Swamidźi: Tak, istnieje. Ale powinieneś wiedzieć, że jeśli w środku nie będzie substancji, żadna pomoc z zewnątrz na nic się nie zda. Jednak nadchodzi czas, w którym każdy może urzeczywistnić Jaźń. Bo każdy jest Brahmanem. Różnica między wyższym i niższym polega jedynie na stopniu przejawienia tego Brahmana. Z czasem każdy będzie miał doskonałą manifestację. Dlatego Śastry mówią: „कालेनात्मनि विन्दत – Z czasem osiąga się To w sobie.”
Uczeń: Kiedy, zaprawdę, to się stanie, proszę pana? Z Śastr słyszymy, ile narodzin musieliśmy przeżyć w niewiedzy!
Swamidźi: Jaki strach? Kiedy tym razem tu przybędziesz, cel w tym życiu zostanie osiągnięty. Wyzwolenie, czyli samadhi – wszystko to polega po prostu na usunięciu przeszkód na drodze do manifestacji Brahmana. Poza tym Jaźń zawsze świeci jak słońce. Chmura ignorancji tylko je przysłoniła. Usuń chmurę, a pojawi się słońce. Następnie wchodzisz w stan „भिद्यते हृदयग्रन्थिः” („węzeł serca jest zerwany”) itp. Różne ścieżki, które znajdziesz, wszystkie radzą ci usunąć przeszkody na drodze. Sposób, w jaki ktoś urzeczywistnia Jaźń, jest drogą, którą głosił on wszystkim. Jednak celem wszystkiego jest poznanie Jaźni, urzeczywistnienie tej Jaźni. Do tego wszyscy ludzie, wszystkie istoty mają równe prawa. Jest to pogląd akceptowalny dla wszystkich.
Uczeń: Panie, kiedy czytam lub słyszę te słowa Śastr, myśl, że Jaźń nie została jeszcze urzeczywistniona, wprawia serce w wielkie niepocieszenie.
Swamidźi: To właśnie nazywa się tęsknotą. Im bardziej będzie ona rosnąć, tym bardziej rozproszy się chmura przeszkód i wzmocni się wiara. Stopniowo Jaźń będzie urzeczywistniana jak owoc na dłoni. Tylko to urzeczywistnienie jest duszą religii. Każdy może w dalszym ciągu przestrzegać pewnych obrzędów i formalności. Każdy może spełniać pewne nakazy i zakazy, ale jak niewielu ma tę tęsknotę za ich realizacją! Ta intensywna tęsknota – szaleństwo aby urzeczywistnić Boga lub zdobyć wiedzę o Jaźni – to prawdziwa duchowość. Nieodparte szaleństwo, które gopi żywiły dla Pana, Śri Kryszny, zaiste, jest to intensywna tęsknota, podobna do tej, która jest konieczna do urzeczywistnienia Jaźni! Nawet w umyśle gopi istniała niewielka różnica między mężczyzną i kobietą. Ale w prawdziwym poznaniu Jaźni nie ma najmniejszego rozróżnienia płci.
Mówiąc to, Swamidźi wprowadził temat Gita–Gowindam (Dźajadewy) i mówił dalej:
Dźajadewa był ostatnim poetą literatury sanskryckiej, chociaż często bardziej dbał o brzęczenie słów niż o głębię uczuć. Ale spójrzcie tylko, jak poeta pokazał kulminację miłości i tęsknoty w Śloka „पतति पतत्र itp.3 Taka miłość rzeczywiście jest konieczna do urzeczywistnienia Jaźni. W sercu musi być niepokój i tęsknota. Teraz, z Jego pełnego zabaw życia we Wryndabanie, przyjdź do Kryszny z Kurukszetry i zobacz, jakie to również jest fascynujące – jak pośród całego tego okropnego zgiełku i wrzasku walk Kryszna pozostaje spokojny, zrównoważony i spokojny. Tak, na samym polu bitwy przemawia do Ardżuny Gitą i popycha go do walki, co jest Dharmą Kszatriji! Sam będąc czynnikiem mającym doprowadzić do tej straszliwej wojny, Śri Kryszna pozostaje niezwiązany z działaniem – nie chwycił za broń! Na którąkolwiek fazę spojrzysz, charakter Śri Kryszny będzie doskonały. Jakby był ucieleśnieniem wiedzy, pracy, oddania, mocy koncentracji i wszystkiego! W obecnym wieku należy szczególnie studiować ten aspekt Śri Kryszny. W dzisiejszych czasach samo kontemplowanie Kryszny z Wryndabanu z Jego fletem nie wystarczy – to nie przyniesie ludzkości zbawienia. Teraz potrzebne jest uwielbienie Śri Kryszny wydającego lwi ryk Gity, Ramy ze Swoim łukiem i strzałami, Mahāwiry i Matki Kālī. Tylko wtedy ludzie staną się silni jeśli zaczną pracować z wielką energią i wolą. Rozważyłem tę sprawę najdokładniej i doszedłem do wniosku, że spośród tych, którzy obecnie w tym kraju wyznają religię i mówią o niej, większość to osoby obciążone chorobami – z pokręconymi mózgami lub fanatycy. Bez rozwoju obfitości Radźasu nie będziecie mieć nadziei ani w tym świecie, ani w następnym. Cały kraj jest spowity intensywnym Tamasem; i naturalnie rezultatem jest służalczość w tym życiu i piekło w następnym.
Uczeń: Czy spodziewasz się w związku z tym, że ludzie Zachodu mają Radźas, że będą oni stopniowo stawać się sattwikami?
Swamidźi: Oczywiście. Posiadając pełnię Radźas, osiągnęli teraz kulminację Bhoga, czyli przyjemności. Czy myślisz, że to nie oni, ale wy osiągniecie Jogę – wy, którzy kręcicie się w trosce o swoje brzuchy? Na widok ich wysoce wyrafinowanej przyjemności przychodzi mi do głowy określenie w Meghaduta – „विद्युद्वन्तं ललितवसनाः” itd.4 A wasze Bhoga polega na leżeniu na obdartym łóżku w parnym pokoju i mnożeniu co roku potomstwa jak wieprz! – płodzenie bandy wygłodniałych żebraków i niewolników! Dlatego mówię: niech ludzie staną się energiczni i aktywni z natury poprzez stymulację Radźasu. Praca, praca, praca; „नान्यः पन्था विद्यतेऽयनाय – nie ma innej ścieżki wyzwolenia niż ta”.
Uczeń: Panie, czy nasi przodkowie posiadali tego rodzaju Radźas?
Swamidźi: A co, czy nie posiadali? Czyż historia nie mówi nam, że w wielu krajach zakładali kolonie i wysyłali głosicieli religii do Tybetu, Chin, Sumatry, a nawet do odległej Japonii? Czy sądzisz, że istnieje inny sposób osiągnięcia postępu niż przez Radźas?
W miarę jak rozmowa toczyła się dalej, zbliżała się noc; a tymczasem przyszła tam panna Müller. Była Angielką, darzącą wielkim szacunkiem Swamidźi. Swamidźi przedstawił jej ucznia i po krótkiej rozmowie panna Müller poszła na górę.
Swamidźi: Widzisz, do jakiego bohaterskiego narodu należą! Jak daleko jest jej dom, a ona jest córką bogatego człowieka – a jednak jak długą drogę przebyła mając jedynie nadzieję na urzeczywistnienie duchowego ideału!
Uczeń: Tak, proszę pana, ale twoje dzieła są jeszcze dziwniejsze! Dlaczego tak wiele zachodnich pań i panów zawsze pragnie ci służyć! W tym wieku to rzeczywiście bardzo dziwne!
Swamidźi: Jeśli to ciało przetrwa, zobaczysz o wiele więcej rzeczy. Jeśli uda mi się pozyskać kilku młodych ludzi pełnych serca i energii, zrewolucjonizuję cały kraj. Jest ich kilku w Madrasie. Ale większe nadzieje pokładam w Bengalu. Rzadko można spotkać tak bystre umysły w jakimkolwiek innym kraju. Ale nie mają siły w mięśniach. Mózg i mięśnie muszą rozwijać się jednocześnie. Żelazne nerwy dzięki inteligentnemu mózgowi – a cały świat będzie u Twoich stóp.
Przyniesiono wiadomość, że kolacja dla Swamidźi jest już gotowa. Powiedział do ucznia: „Chodź i przyjrzyj się mojemu pożywieniu”. Kontynuując kolację, powiedział: „Niedobrze jest spożywać dużo tłustych lub oleistych substancji. Roti jest lepsze niż Lući. Lući jest pokarmem chorych. Jedz ryby, mięso i świeże warzywa, ale oszczędnie ze słodyczami”. Rozmawiając w ten sposób, zapytał: „No cóż, ile Roti wziąłem? Czy mam wziąć więcej?” Nie pamiętał, ile wziął i nawet tego nie czuł, mimo to miał apetyt. Poczucie ciała zanikło tak bardzo kiedy mówił!
Skończył po zjedzeniu trochę więcej. Uczeń również pożegnał się i wrócił do Kalkuty. Nie mogąc złapać powozu do wynajęcia, musiał iść pieszo; a podczas spaceru zastanawiał się, jak szybko będzie mógł przyjechać następnego dnia, aby spotkać się ze Swamidźi.
Przypisy:
- Z hymnu Wjāsa do Wiśwanātha, co oznacza „którego zmierzwione loki wyglądają uroczo wśród fal Gangesu igrających pomiędzy nimi”. ↩︎
- Słynny aktor i dramaturg z Bengalu oraz czołowy wielbiciel Śri Ramakryszny. ↩︎
- „पतति पतत्रे विचलति पत्रे शङ्कितभवदुपयानम् ।
रचयति शयनं सचकितनयनं पश्यति तव पन्थानम् ॥”
– „Podczas lotu ptaka lub poruszenia liścia wyobraża sobie, że nadchodzisz; przygotowuje ona twoje łóżko, mając oczy czujne, patrzące w stronę, z której przyjdziesz”. ↩︎ - विद्युद्वन्तं ललितवसनाः सेन्द्रचापं सचित्रा:
सङ्गीताय प्रहतमुरजा: स्निग्धगम्भीरघोषम् ।
अन्तस्तोयं मणिमायभुवस्तुङ्गमभ्रंलिहाग्रा:
प्रासादास्त्वां तुलयितुमलं यत्र तैस्तैर्विशेषै: ॥ – „Można z tobą porównać rezydencje tego miasta, o chmuro, istnieje zgodność w rysach: podczas gdy błyskawice igrają w tobie, w nich poruszają się pięknie ubrane dziewczęta; ty masz tęczę, one mają swoje obrazy; ty masz swój głęboki, toczący się grzmot, one mają swoje bębny wydają muzykę, ty zawierasz w sobie przezroczystą wodę, one mają swoje wnętrza ozdobione przezroczystymi klejnotami; ty wznosisz się tak wysoko, ich dachy także całują niebo” (Meghaduta, 2.1). W ten sposób Kalidasa przedstawia swój opis przyjemności Alakāpuri. Zatem odniesienie tutaj nie dotyczy tylko pierwszego zacytowanego wersetu, ale także całego opisu, który następuje. ↩︎